Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/203

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Po ośmiu godzinach ciężkich cierpień, zakończonych omdleniem, Henryka wydała na świat córkę, dziecię to jednak zaledwie żyło kilka minut.
 Gilbert nie mając możności sprowadzenia doktora, sam czuwał przy leżącej bez zmysłów synowicy hrabiego d’Areynes, sam... w obec zmarłego dziecka!
 Wziąwszy na ręce tę drobną istotę, przyłożył ucho do jej piersi nasłuchując uderzeń serca. Serce to niestety bić już przestało. Wściekły z gniewu, wydał okrzyk, podobny do dzikiego zwierzęcia i położywszy to drobne skostniałe już ciałko w kącie piwnicy, nakrył je kołdrą.
 Henryka, wyszedłszy z omdlenia, majaczeć w gorączce zaczęła. Nie wiedząc nic, co się z nią dzieje, niepoznawała nawet swego męża.
 Gilbert pobladły, z obłędnym wzrokiem, drżącemi nerwowo ustami, zapytywał siebie, czyli to nie kres najwyższych nieszczęść dla niego?
 Dziecię umarło! Skoro się dowie o tej śmierci ksiądz Raul, powiadomi o niej niezwłocznie stryja Henryki. Hrabia natenczas zniszczy testament sporządzony na korzyść zmarłego dziecka.
 Ksiądz d’Areynes przebywał obecnie w Wersalu, skoro powróci jednak po stłumieniu Kommuny, ukryć przed ni prawdę niepodobna będzie!
 Co począć?...
 Było to rozpadnięcie się naraz w gruzy wszystkich marzeń Gilberta, ruina złotych snów jego! Cóż go oczekiwało teraz? Nieustanna nędza, jaką powiększyć jeszcze mogły zaszłe obecnie wypadki.
 Straszliwa rozpacz go ogarnęła! Zapytywał siebie, czy nie lepiej byłoby, ażeby kartacz, padłszy na dach domu, w proch go obrócił i zagrzebał ich oboje z Henryką pod swemi szczątkami!
 — Ach! gdyby dziecię to żyło! — wyszepnął przez zaciśnięte zęby — gdyby żyło to dziecię!
 I po owym kryzysie rozpaczy, popychającej człowieka do samobójstwa, lub zbrodni, nagle się uspokoił.
 Podniósł głowę.