Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/18

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

było myśleć o rozebraniu hrabiego, przeciął w całej długości rękaw ubrania i koszulę.
 Chirurg zastował zadraśnięcie lanceta, ściskając ramie.
 Na dany znak kamerdynera, Rajmund pobiegł po miednice i bieliznę dla zrobienia bandażów.
 Skoro powrócił, niemiec dokonał puszczenia krwi, według wszelkich reguł, poczem oczekiwał.
 Krew nie ukazywała się wcale.
 — Umarł więc? — zawołał Piotr, powstrzymując łkanie.
 Doktór milczał.
 Jak gdyby dla udzielenia zaprzeczającej odpowiedzi, na pytanie zrozpaczonego sługi kropla krwi ciemno-purpurowej ukazała się na brzegu nacięcia lancetem, i za chwilę krew wytrysnęła gęsta, prawie czarna, następnie błyszcząca, pięknej barwy czerwonej.
 Drżenie wstrząsnęło członkami hrabiego, oznajmiając w nim powrót do życia. Jego powieki uniosły się nieco, podczas gdy głębokie westchnienie wybiegło z ust pół otwartych.
 Przez kilka sekund chirurg dozwolił krwi płynąć, poczem, zatrzymał ją, kładąc kompres na zadraśnięcie, i owijając bandażami.
 Zwolna hrabia d’Areynes, odzyskiwał przytomność umysłu, dotąd zaciemnioną zupełnie.
 Pierwsze jego spojrzenie padło na ratującego go nieznanego mężczyznę.
 Drgnął nagle, jego przygasłe oczy strasznym ogniem zabłysły.
 Piotr zrozumiał wyraz spojrzenia swojego pana.
 — Dotkniętym pan nagle zostałeś, — rzekł, — panie hrabio uderzeniem krwi do głowy, i byłeś bliskim śmierci. Ten pan jest doktorem. — dodał, wskazując na Bawarczyka, — on ciebie ocalił... pan mu zawdzięczasz swe życie.
 Starzec chciał przemówić.
 Jego usta poruszyły się, tak jak i język, wszak mu było wygłosić ani jednego słowa wyraźnie.
 Piotr przestraszonym wzrokiem, badał doktora.
 — Paraliż! — rzekł krótko niemiec.
 Hrabia widocznie tego niedosłyszał. Jego oblicze obojętnym pozostało. Źrenice zdawały się przygasać na nowo.