łożonych i z miastem Felinem olbrzymim murem połączonych. Pomiedzy miastem i owem na trzech wzgórzach rozłożonem zamczyskiem, a także pomiędzy temi trzema zamkowemi wzgórzami istniały głębokie fosy, których brzegi w kamienne tamy starannie były ujęte i przez trzy olbrzymie bramy bronione. Z każdej z tych bram prowadziły mosty zwodzone, śmiało na sąsiednie zamkowe wzgórze rzucone i tym sposobem owe trzy wzgórza w jednę warownię łączące. Główna warownia leżała na ostatniem wzgórzu ku stronie południa zwrócona, i tę oczywiście najważniejszą część dawnego zamczyska obecnie starannie z rumowisk oczyszcza i odkopuje nowo wytworzone w Felinie towarzystwo starożytności, któremu piszący zawdzięcza niejeden szczegół w niniejszym artykule podany. Za potężnym murem, którym nietylko warownię ale i miasto Felin opasano, rozkwitał handel i przemysł, skutkiem czego coraz więcej mieszczan niemieckich tu się z zagranicy przesiedlało (Patrz Kelch, „Chronik“, pag. 115). Ale z końcem XV stulecia mijają czasy błogosławione pokoju. Iwan III Wasylewicz, skruszywszy jarzmo mongolskie i złamawszy na zawsze potęgę rzeczypospolitej nowgorodzkiej, wtargnął z wojskiem do Inflant, pustosząc kraj cały. Dymiące gruzy krwawą jego oznaczały drogę. Krwi popłynęły strumienie, mordy i pożogi zamieniły bogaty kraj w obszerną pustynię. W r. 1481 i miasto Felin staje się pastwą płomienia, w którem ginie starodawne archiwum miejskie, liczne przywileje mieszczan starannie przechowujące. Wszelako jeszcze przed końcem tegoż roku mieszkańcy Felina dają dowód prawdziwy swojej żywotności, dźwigając nanowo swe domy z gruzów i popiołów i opatrując się w nowe przywileje, o które natychmiast się postarano u ówczesnego mistrza inflanckich krzyżaków, znanego z swej surowości Bernda de Borch. Pod łagodnem panowaniem jego dzielnych następców, Fritaga de Loringhove tudzież znanego ogólnie z cnót swoich Woltera Plettenberga, mógł Felin zapomnieć o bolesnych skutkach inwazyi. Widzimy bowiem z licznych rozporządzeń i reskryptów, przez Plettenberga dla mieszczan felińskich wydawanych, jak bardzo i ich dobrobyt leżał na sercu temu zacnemu mężowi. Mimo to miasto dojść już nie mogło do dawnego rozkwitu; tem bardziej że do wewnętrznych niepokojów, trapiących bezustannie ówczesne Inflanty, przyłączył się wkrótce i ruch reformacyi religijnej, w której Bóg był pozorem a interesa ziemskie przyczyną. Traktat poswolski jest najlepszem świadectwem ówczesnego stanu Inflant. Pokazuje on z jednej strony zuchwałą i samolubną dumę dawnych rycerzy, z drugiej niedołęztwo i uznanie własnej słabości. Zakon podtrzymywała niegdyś ostra reguła z duchu katolicyzmu wypływająca. Skoro zaś rozszerzyła się nowa wiara, na pozór sprzyjajaca jedności państwowej, nastąpiło straszliwe rozprzężenie obyczajów. Wśród takiego stanu rzeczy, niepodobna było aby sąsiedzi nie zwrócili na Inflanty uwagi. Z jednej strony Rossya, z drugiej Szwecya pragnęły chętnie zagarnąć kraj, zwany powszechnie rajem ziemskim. Polska, najsilniejsza wówczas, przeczuwała tylko, że wkrótce nadejść może potrzeba wmięszania się w sprawy Inflant i zapobieżenia, aby kosztem ich nie wzbogaciły się nieprzyjazne jej narody. Ugoda poswolska przekonała zakon inflancki, że z jednej strony Rzeczpospolita ubliżać sobie nie pozwoli, ale z drugiej znowu strony stanowiła dla Inflant potężnego sprzymierzeńca, który dał rzadkie dowody bezinteresowności i siły: tam więc umysły zwracać się poczęły. Tymczasem liczne wojska Iwana IV wtargnęły do Inflant w r. 1589, krew płynęła strugami i Dorpat, po kilkutygodniowem oblężeniu wpada w ręce zwycięzcy. Teraz silna warownia felińska zostaje jedyną ucieczką, jedyną nadzieją kraju. Marienburg na poczatku r. 1560 poddał Kasper de Syberg, który nawet tyle nie miał odwagi, by choć słaby dać odpór. Został za to wtrącony przez mistrza do więzienia, gdzie życia dokonał (Kelch, 24). Bitwa pod Ermes zadała cios stanowczy zakonowi inflanckiemu. Uradowany zwycięztwem wódz Kurbski ściągnął ze wszech stron siły zbrojne po kraju rozrzucone pod obronny Felin, który wpadł w ręce nieprzyjaciela dnia 22 sierpnia po czterotygodniowem oblężeniu. Komendantem załogi był stary Wilhelm Fürstenberg, który dokładał wszelkich starań, by uratować Felin. Pojmanego odprowadzono w tryumfie do Moskwy, gdzie zakończył niespokojne i nieszczęśliwe życie. Chciał go pono Iwan IV zrobić księciem Inflant, gdyby uznał jego zwierzchnictwo, ale Fürstenberg nie chciał na to przystać. W czasie tego oblężenia Felina zniszczono wszystkie domy miasta z wyjątkiem zaledwie pięciu, a w ich liczbie był dotąd tam istniejący starożytny kościół św. Jana. Rossyanie rządzili w F. aż do r. 1582, pomimo iż Estonia w dniu 4 czerwca r. 1561 poddała się Szwecyi a Inflanty w dniu 8 września tegoż roku przeszły pod panowanie Polski. Wojna bowiem trwała jeszcze całkowitych lat dwadzieścia po poddaniu się Inflant Rzplitej, aż nakoniec, już za króla Batorego, stanęło przymierze w Kiwerowej-horce, na mocy którego całe Inflanty wraz z Felinem przy Polsce pozostały. Zaledwie przez lat 18 cieszył się Felin pokojem za panowania Polski. Zygmunt III, król polski, po śmierci swego ojca Jana III króla szwedzkiego odziedziczył i tron jego jako prawy następca; jednakże przejście jego na
Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 2.djvu/427
Appearance