Zach. R. II, str. 28). Odkąd w 1476 roku turcy zajęli Kaffę, a tatarzy utwierdzili się na półwyspie tauryckim, strony te bracławskie, jako nadbrzeżne, przez długą następną lat kolej, będąc straszliwie od tatarów mieczem i ogniem niszczone, jasyrami przetrząsane, w końcu w doszczętne zamieniły się pustkowie. Pozostały tylko nomenklatury wiosek, ale wiosek już nie było. I D. tejże był uległ kolei. W drugiej połowie XVI wieku, a może i wcześniej, dziedzicami tej zniszczonej posiadłości byli Syropiatowicze (jeden to szczep z Lachami-Szyrmami), ale już w r. 1570 Pelagia z Syropiatowiczów Romanowa Hulewiczowa zrobiła zamianę dóbr Dziuńkowa i innych w Wdztwie Bracł. z Wasylem Hulewiczem wojskim włodzimirskim, na wieś Hruszownę (Summ. akt łuckich w zb. p. Z. Radzimińskiego i dawna kwerenda akt w arch. Rościszewskich w Lipówce). D. był już wtedy, od wielu lat, pustem siedliskiem; zamieniła więc Hulewiczowa pustkę ukraińską na wieś wołyńską osiadłą. Wynosiła się też ona na Wołyń, jako w stronę spokojniejszym i pomyślniejszym, niż Bracławszczyzna, cieszącą się bytem. Hulewicze pochodzili ze starego pnia szlachty łuckiej; teraz jeden z nich na zagrożone udawał się pogranicze; może się tam chciał fortuny dorobić, bo obszary były żyzne i ogromne, tylko zaludnić je trzeba było; ależ czy śród plagi ustawicznych najazdów tatarskich, można tak łatwo było temu podołać zadaniu? Oto przeciwnie, zamiast zwiększenia substancyi, głowę swą on, być może, na szabli tatarskiej złożył, lub bez wieści gdzieś przepadł w jasyrze, ile, że jak to widać z dokumentów, już w 1786 r. posiadł był D. spadkowo Denys Komar. Od Komarów, których pieśni ludu ukraińskiego dotąd wspominają, Dziuńków przeszedł „prawem przyrodzonem“ na Koszków i Żytyńskich. Pierwsza z tych rodzin posiadała szeroką, odwieczną ojcowiznę: Szpików i Krasne, zanim je ks. Ostrogskirn zbyła. Ale i ci dziedzice D., w swoich męzkich rychło wygasają potomkach, i D. znów przechodzi po kądzieli do innych domów, jako to: Stradomskich, Wolskich, Kucharskich i Kozłowskich (kwerenda akt dawn. w arch. Rościszewskich w Lipówce). Bo też rycerskie rody tutejsze, wiodąc na tem pograniczu życie tragicznym wciąż nacechowane heroizmem, ginąc w bojach lub jasyrach, co chwila zagładzają się w swych męzkich potomkach a dziedziczne ich pustki co chwila też przechodzą spadkowo przez kobiety do innych znowu domów. Dzieje to tych rodzin zwyczajne prawie, codzienne. Jednakże D. za tych nowych swych dziedziców, nie był już jak się zdaje pustką; musiał się zasiedlić, bo jest ślad w aktach, że około 1627 r. Kozłowski (to jest jeden z tychże dziedziców) słobodę obok Dziuńkowa, tak zwaną Kozłowską, założył. Ale było to właśnie w czasach, kiedy przerwa w najazdach tatarskich nastąpiła była, a to dzięki Stefanowi Chmieleckiemu, sławnemu wojownikowi, który kraj ten mieczem swym od nich osłaniał, tak że się w nim odtąd tatarzy pokazać nie śmieli, i przez co też jak mówi Jerlicz „na szlakach pogańskich tatarskich niemal wszystka Ukraina dalsza miasteczkami i wsiami pozasiadywała“ (t. I, str. 37). Czasy więc były lepsze, ale znowu ciż dziedzice D. już teraz w kilka familij i w nieskończoną liczbę osób rozrodzeni, podzieliwszy pomiędzy siebie dobra te na tak zwane sortes, zaledwie się też mogli na tych już swoich drobnych utrzymać posiadłostkach. Przytem i to dodać należy, że owe sortes, niedobrze określone, w niepewnych zostające obrębach, z czasem stały się jabłkiem niezgody pomiędzy nimi; stąd też krzywdzeni jedni przez drugich, lub rugowani przemocą, w ciągłych z sobą zatargach i wojnie sąsiedzkiej przebywali. Jakoż było to prawdopodobnie powodem, że zaczęli się z tych swoich cząstek wyprzedawać, z kolei, jedni po drugich. A więc głównym nabywcą całej Dziuńkowszczyzny zostaje odtąd książę Jerzy Zbarazki kasztel. krakowski. Książę Jerzy Zbarazki umarł w 1631 r. ostatni z rodu, i ogromna fortuna Zbarazkich prawem naturalnem zlała się w dom ks. Wiszniowieckich. Odtąd też Wiszniowieccy, Dziuńków jako dziedzictwo swoje stale już w swoich familijnych zamieszczają tranzakcyach. Książę Janusz Wiszniowiecki, przez nadawanie nowych osiedlisk i woli, znacznie zaludnił te dobra. Bo też „złoty pokój za Władysława IV“ z głębi kraju na te wyludnione ziemie ogromny napływ osadników rolniczych sprowadził. Właściciele więksi, przeważnie kniaziowie z Wołynia, postawiwszy stopę na tej ziemi, odtąd stróże jej i osadnicy, ważąc koszta znakomite, podnieśli ją rychło i urządzili. Było to istotną zasługą tych panów. Ks. Janusz Wiszniowiecki umierając, zostawił dwóch małoletnich synów: Dymitra Jerzego i Konstantego Krzysztofa, pod opieką ks. Jeremiasza Wiszniowieckiego, znanego bohatera wojen kozackich. W 1650 r. atoli już młodzi książęta przyszli byli do lat, bo tegoż jeszcze roku d. 10 grudnia w Niemirowie, pomimo rozpoczętej już wojny z kozakami, nastąpił był dział dóbr ukraińskich pomiędzy nimi. Dziuńkow przypadł na schedę ks. Konstantego Krzysztofa Wiszniowieckiego. Książęta widać, chcąc dział ten uskutecznić, skorzystali byli z pierwszej chwili wytchnienia, jaka nastąpiła była po rozejmie zborowskim. Ale rozejm pod Zborowem zawarty, krótkotrwałą tylko zakreślił ciszę. Znowu wkrótce z obu stron pochwycono za oręż. Jednakże wojny te kozackie, mające przedewszy-
Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 2.djvu/300
Appearance