Jump to content

Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 2.djvu/169

From Wikisource
This page has been proofread.

łąki. Odpływ jest jeden z jeziora na północ do zatoki Swieżej rzeką Elbing czyli Elbląg, od miasta tego imienia koło którego płynie tak zwaną. Obszaru obejmuje obecnie powierzchnia jeziora Dr. niewięcej nad ćwierć kwadr. mili. Dawniej było ono bez porównania większe: sięgało bowiem z południa i ze wschodu aż do samego podnóża dość spadzistych niekiedy wyżyn; z zachodu i z północy stanowi granicę malborska żuława, która także nie małą część jeziora zajęła. Naokoło jeziora w nizinie jako i na wzgórzu znajdują się bardzo liczne osady, których się tu nie wymienia, gdyż są wszystkie zniemczone. Dawniej była ta okolica przez Słowian zamieszkała, jako ze starych nazw dotąd przechowanych wynika, nietylko u jeziora i rzek, jak: Druzno, Dzierzgoń, Tuja, Klepa, Wąska, Elszka, ale i u innych przedmiotów i narzędzi. I tak owe gazy podwodne eksplodujące, jak się nadmieniło, przypisują jakiemuś złemu duchowi, którego dosłownie zwią Wichert. Statki płaskie obszerne, którymi trzcinę lub drzewo przewożą nazywają tak jak my galary, Galler; zwykłe nasze łodzie, na które zboże ładują, są u nich Lodschen. Strzelcy i rybacy jeżdżą na bardzo małych łódeczkach z jednej sztuki wyżłobionych, nazywanych Lomme, łom, łoma. Większa łódź rybacka, w której jest urządzona kaszta do ryb schowania, zowią Pandel, pudło. Przebywającą u nich kaczkę czernicę, u nas fuligula, Reiherente, zowią Kobilke, kobyłka; ptaka zwanego łyska czarna, schwarze Hurdel, nazywają po swojemu Pupke i t. d. Na brzegach jeziora nie ma osady, tylko ubogie chaty strzelców i rybaków tu i ówdzie stoją; są one trzciną lub słomą kryte, często z desek zbite. Komina w nich nie znajdzie, bo rybacy sprowadzają dym otworem do osobnego miejsca, gdzie sieci leżą niby w wędzarni, żeby tak poczerniały i trwalszemi się stały. Do strzelania mają tu strzelcy dzikiego ptastwa podostatkiem. Na wiosnę bowiem staje się Dr. istnem zbiegowiskiem najrozmaitszych dzikich ptaków wędrownych. Już w marcu przylatują dzikie gęsi, łabędzie, kaczki. Z pomiędzy pierwszych widać tu najczęściej 2 gatunki: gęś szarą czyli gęgawę, anser cinereus, i gęś białoczelną, anser albifrons. Chociaż razem przybywają, trzymają się jednak osobno w oddaleniu od ludzi, że je trudno na strzał dostać. W r. 1841 widziano tu już w styczniu śród zimy kilka łabędzi t. zw. nadobnych czyli swojskich, Höckerschwann. Jaj tu nie niosą, tylko razem z dzikiemi gęśmi dalej odlatują. Kaczek dzikich przybywa niezliczone mnóstwo przeróżnych gatunków. Największa część także tylko przez niejaki czas pobawi i dalej leci. Kaczka krakwa czyli pospolita, anas boschas, największa ze wszystkich, od której pochodzi kaczka domowa, zostaje tu przez całe lato aż do zimy. Kaczka krzykliwa, a. clangula, żywi się rybami, szybko płynie pod wodą za pomocą skrzydeł, nie gnieździ się tu; skoro się uda strzelcowi jednę ubić i na wodę jakoby żywą postawić, drugie do niej na ślepo przylatują ze zgubą niechybną. Kaczka podgorzałka, a. ferina, głupia, przychodzi na lep strzelcom, nie gnieździ się. K. długosterna al. rożeniec, a. acuta, gnieździ się tu. K. czernica, a. fuligula, którą tu zowią Kobyłką, Kobilke, znana tu w dwóch gatunkach, z których jedne mają ciemniejsze pierze. K. białooka, a. leukopthalmus; k. płaskonos, a. clypeata; k. gwiżdżąca al. świston, a. penelope, pokazuje się w wielkiej ilości, ale potem odlatuje. K. cyranka, a. querquedula, także jest bardzo mnoga, zostaje tu; strzelcy polują na nią mianowicie w miesiąciu sierpniu i wrześniu, mięso jest bardzo smaczne. K. czarna, a. nigra, bywa strzelana tegoż czasu w jesieni. Ciekawe jest tu polowanie na dzikie kaczki. Każdy strzelec ma sobie wyznaczoną pewną przestrzeń polową na jeziorze (Schussfeld), którą trzyma w dzierżawie. U brzegu stawia sobie budę, zwykle z trzciny i ze słomy, gdzie mieszka. Na polowanie pod wieczór bierze swoje kaczki domowe do wabienia dzikich kaczek ćwiczone, w liczbie około pięciu, siada na malą łódeczkę zwaną łom (Lomme), w której się kryje pod małą budką także z trzciny, obok siebie ma kilka nabitych fuzyj. W dogodnem miejscu swojego pola najprzód łódkę na palu umocuje. Potem naprzeciwko w odpowiedniej odległości środkiem pola wbija mniejsze paliki, w równem oddaleniu od siebie, tyle ile ma kaczek wabiących przywiązuje każdą na sznurku, że wolno okolo niego pływa. Teraz gdy zmierzch zapadnie, rozpoczynają się czaty. Na głos chytrych zwodzicielek przybywają zwykle w większej ilości dzikie kaczki: owe wyuczone, żeby ujść strzału, stawają na małem wyniesieniu u góry swojego palika, a na inne padają gromy. Zwykle wraca strzelec z czatów obdarzony hojną zdobyczą. W ogóle kaczek ubitych rozchodzi się tysiącami na stoły pańskie. Nieco później od kaczek przybywają niektóre mewy, jak to: Mewa śmieszka, larus ridibundus, jest tu w wielkiej ilości, gnieździ się; ile razy skrzecząc po nad wodą w powietrzu szybuje, napewno nastanie burza. M. rybołówka zwyczajna, sterna hirundo, pokazuje się więcej pojedynczo, mięso mocno czuć tranem. M. rybołówka czarna, sterna nigra, przychodzi w maju w wielkiej ilości, gnieździ się tu. Z pomiędzy innych ptaków wodnych znajdują się następujące ważniejsze: Łyska czarna, fulica atra, przybywa dość licznie, gości przez całe lato, mięso ma nader smaczne,