Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1.djvu/954

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

bna drukiem ogłaszały. Owóż tedy Bazyli Iskrzycki wkrótce przestał żyć, a córka jego Julianna wyszła była zamąż za Daniela Apostoła, wprzódy pułkownika mirhorodzkiego, potem hetmana małorossyjskiego. Ta więc Apostołowa po ojcu zmarłym wszedłszy w posiadanie połowy D., umyśliła zastaw spłacić. Stecki wszakże nie zgadzał się na to, bo rościł już prawa nietylko do połowy D., sprzedanej mu przez Pirockiego, ale i do połowy zastawionej, gdyż tę samą połowę sprzedał mu był też Pirocki, zasadzając się na tem, że Iskrzycki, objąwszy po wuju Teterze klejnoty i kosztowności wszystkie, nic z nich jemu jako spadkobiercy nie chciał udzielić, a więc część z tych kosztowności przypadająca na niego wynosi wartość połowy zastawnej Demidowa. Może byłaby to rzecz słuszna, ale wprzódy temuż Pirockiemu wypadało się z Apostołową co do tych pretensyj ułożyć a potem zastawioną część D., jako już swoją, sprzedawać. Tymczasem sprawa ta tą sprzedażą Pirockiego jeszcze się więcej powikłała, bo już Apostołowa nietylko ze Steckim miała do czynienia ale i z Pirockim musiała się prawnie spierać. Wszakże nie wdała się ona z nimi w żaden proces, ale licząc na to, że znajdzie protekcyą u tronu, gdyż jej mąż niedawno został był hetmanem małorossyjskim, raczej doraźnego w tej sprawie domagała się sądu. Jakoż król August, snadź politycznemi powodowany widokami, oświadczył chęć jak najrychlejszego zagodzenia tej sprawy i napisał list własnoręczny do Steckiego (ten już był wtedy kasztelanem kijowskim), aby się wylegitymował z praw do połowy D. Dotąd w niebytności męża działała Apostołowa, lecz po przyjeździe swoim z Petersburga sam Apostoł wystąpil. Z obu stron wynikły wielkie groźby i gniewy. Apostoł napisał list do Steckiego, pełen inwektyw, w którym się odgrażał, że przyśle kozaków, którzy zagarną D., a inne poblizkie dobra Steckiego tak spustoszy, że na wiele lat kur tam śpiewać nie będzie. Stecki nie zmilczał mu tego, owszem z nie mniejszą odparł dotkliwością, że i u nas jeszcze na kozaków nie zamarzła szabla, że nareszcie wie o tem że hetman ślepe strachy czyni, że zajęczą skórką straszy. Podrażniony tą odpowiedzią hetman puścił wodze językowi i wołał, iż Stecki dyfamuje honor jego i narodu małorossyjskiego. Szczęścięm, była to tylko burza w szklance wody. Dawna hulaszczość kozacza zmniejszyła się już była, przeszły czasy Palejów i Samusiów, a hetmaństwo było bez znaczenia. Zresztą Stecki, przeświadczony był aż nadto, że Apostoł nie dopuści się najazdu i obrazy granic, bo byłoby to naruszeniem paktów narodowych i ze sprawy prywatnej zaniosłoby się na polityczną. Skończyło się więc wszystko na przechwałkach z obu stron i słowach porywczych. Tymczasem hetman Daniel Apostoł, podeszły w leciech, w 1734 żyć przestał, i dopiero synowie jego Piotr i Paweł wytoczyli spór prawny. Naprzód zapozwali Steckiego i Pirockiego do sądów pogranicznych w Motowidłówce, i tu wypadł dekret, mocą którego Stecki obowiązany był oddać Apostołom połowę D., lecz pod kondycyą, jeżeli ci przysięgną na wierność Rzplitej; w przeciwnym razie spłatą tylko kontentować się powinni. Apostołowie odmówili przysięgi, a nie chcąc i jednej litery z praw swoich stracić, apelowali do trybunału. Trybunał potwierdził dekret motowidłowski. Apostołowie znowu się odwołują do drugiego trybunału, lecz i drugi dekret powyższy potwierdza. Apostołowie przenoszą swoją sprawę na sejm, ale sejm naznacza im termin roczny i sześcioniedzielny do wykonania przysięgi, po upływie którego, jeżeli przysięgi nie wypełnią, nietylko od dóbr ale i od spłaty odpaść muszą. Po upłynionym bez przysięgi terminie sejm zadeklarował ich za odpadłych od dóbr ziemskich i od spłaty, i zabrawszy te dobra na skarb, zesłał komisarzy dla obejrzenia i wyciągnienia z nich intraty. Po dopełnieniu tego, w szacunku okazanej intraty Stecki za te dobra Rzplitej zapłacił. I tak w ten sposób Stecki został dziedzicem całego D. Za jego władania nowe się tu ocuciło życie, i w opustoszałe i opustoszone uroczysko nowa napłynęła ludność. Jeszcze w 1723 r. przeistoczył on D. na osadę miejską i wyjednał dla niego jarmarki. Uporządkował też swoją własność i mądrym zarządem podniósł gospodarstwo. W r. 1749 umarł kasztelan Stecki w Kustynie na Wołyniu. Po jego śmierci został dziedzicem D. syn jego Jan Kazimierz Stecki, starosta dymirski. Ale po zaborze kraju sprawa Apostołów nanowo odżyła. Sąd ziemski żytomierski, korzystając z rozbrojenia sprawiedliwości, jakie chwilowo nastąpiło, przeistoczył się arbitralnie w sąd wyższy asesorski, targnął się na przesądzenie spraw ukończonych i przysądził połowę D. Apostołom. Drugą wszakże połowę D. Stecki odprzedał Jakubowskim, a ci następnie sprzedali ją Popielowi. I od tego ostatniego dopiero nabył tę część niedawno brygadyer Michał Apostoł, potomek hetmana, ostatni z swego rodu, z którego krewną ożeniony Wasyl Sinielnikow został właścicielem całego już D. Obecnie wieś ta jest w posiadaniu syna tegoż Wasyla Sinielnikowa, który w tych czasach przykupił wsie Litwinówkę, Rubieżowkę, Naliwajkówkę i Kozińce. W D. znajduje się cerkiew. Włośc. 470, żydów 7. Ziemi 4708 dz., dosyć urodzajnej (Edward Rulikowski).

Demidów (z Mołotowem), także Dymidów zwana wieś, pow. Bóbrka, na lewym brzegu Dniestru, oddalona od Bóbrki o 30 kil. na po-