Page:Nałkowska - Książę.djvu/80

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.
72
 
 

racjonalny, obcy, nieprzyjazny tłum w inną stronę, narzucić mu przemocą podziw dla rzeczy ładnych i niepożytecznych, zelektryzować wizją złotego kraju, kraju, o którym opowiada un poète ayant fait un voyage de rêve, wizją jasnej gwiazdy miłości, gdzie nigdy nie dzwoni godzina rozstania, gwiazdy miłości, gwiazdy upojenia.

Usiadłam przy fortepjanie i, wbrew przekonaniom własnym, zaczęłam śpiewać — zanim nawet ktokolwiek zdążył mię o to poprosić. Mój lekki, dobrze wyszkolony, łatwo wyginający się głos — z pewnym zdumieniem obijał się o nieładne ściany i obrazy. Byłam dziwnie podniecona — i w śpiewie mym, zwykle chłodnym, dźwięczało tym razem upojenie ekstatyczne.

 

On y entend le soir échanger sous les arbres
De fous baisers, troublants le calme de la nuit...
Auprès de l’eau glissant sur la fraîcheur de marbre
Les femmes font goûter leurs lèvres, comme un fruit.

C’est l’étoile d’amour,
C’est l’étoile d’ivresse —
Les amants, les maîtresses
Aiment la nuit, le jour...
Un poète m’a dit, qu’ll était une étoile,
Où l’on aime toujours...


Gdy odwróciłam głowę i stojąc słuchałam pochwał Dyzi i paru innych pań, ujrzałam stojącego we drzwiach od przedpokoju nowego przybysza,