mię już, jak powietrze, kładła mi się na czole, na piersiach. Wyobraźnia moja wciąż silniej odginała się od życia, nerwy jęczały, jak wyciągnięte do ostateczności spirale sprężyn. I nie mogłem znieść już tego naporu na mózg. Dawno rzuciłem książki — ale męka się nie skończyła. Bałem się poruszać, by nie zamącić ciszy nieskończoności. Rozumiałem już, jak zaczyna się obłęd. — Przez całe tygodnie leżałem w łóżku, z oczami zamkniętemi, w jakimś półśnie — — męcząc się wizjami zdarzeń niepojętych, niedocieczonych —
Książę zamilkł, patrzył na mnie poważnie z pewnym szczególnym grymasem twarzy koło oczu.
— A wyjście z tego? — spytałam.
— Reakcja uczuciowa przeciw tej metafizycznej męce, w szczególności — etyczna. Etyka niesłychanie często staje się deską ratunku tych, dla których życie przestało już istnieć. Uległ temu Silvio Pellico, nawet Wilde... W rozróżnianiu zła i dobra jest coś, co najsilniej łączy z życiem, ten element pożyteczności — taki wyłącznie ziemski. Dla tego instynkt etyczny tak często i radykalnie zwalcza pesymistyczne i sceptyczne kombinacje intelektu. Zacząłem doszukiwać się w sobie grzechu, marzyć o wielkiej ekspjacji. W myślach swych zabijałem wszelkie ślady egoizmu. I doszedłem do wniosku, że wyrzuty sumienia są nad wyraz higjeniczne — —
Roześmiał się, na swój specjalny sposób przymrużając oczy.