Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/78

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
74
KORNEL MAKUSZYŃSKI

Czytajmy, a niech dusza Jękiem nam się znoi,
Nasłuchując, czy wrzawą nie zakrzykną głusze,
Że rycerz straszny bieży do nas w czarnej zbroi
I mieczem w nas zaślubi naszą krew i dusze.

Albowiem tak się kończą sny błogosławione,
W słonecznej opowieści — scena tragediante.
Cieszmy się śmiercią cudną! Ktoś idzie w tę stronę...
...To nie rycerz... To idzie zadumany Dante...