Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/58

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
54
KORNEL MAKUSZYŃSKI



II.

 

Jeśli spojrzysz niewiasto, ujrzysz jak się prężę
I jako tęcza wstaje w splotów moich zgięciu.
Czy nie wiesz, iżem słońcu równy był w poczęciu,
Iżem w pył z gwiazd złocisty ubrał ciało węże?!

Kiedym pełzał wśród kwiatów, kradłem, złodziej boży
Wszystkie ognie, którymi płoną rajskie zioła,
Z śladów bożych jasnoście zbierałem u czoła,
Bym był jasny jak ongi, gdym był na obroży.

Jam jest, którym skrzydłami gasił gwiazdy złote,
Kiedy zdały się jaśniej lśnić niż skrzydła moje.
Jam jest, którym początek widział w łun pożodze.

Jam jest, którym w piór szumie wiódł anielskie roje,
Burzyć w pysze niezmiernej bożych rąk robotę.
Jam jest, — i oto pełzać chcę przy twojej nodze.