Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/54

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
50
KORNEL MAKUSZYŃSKI



II.

 

Rozegrała się we mnie moja krew i śpiewa,
A serce jest krwi mojej muzyczne narzędzie;
A fala weń uderza w oszalałym pędzie,
A burza weń uderza i z ogniów ulewa.

Prężą się żyły we mnie jak struny harfiane
I szatańskie swe na nich krew wydzwania hymny;
Zwartem krąg kłów mych biały, swą białością zimny,
Na kłach białych krew czuję, a na uściech pianę.

Przepomniałem mych śpiewów, którem śpiewał co dnia,
A którem anielskimi mienił, duszo moja!
Inne począłem prawić u mętnego zdroja...

Stanęły mi nad głową licem piękne stróże:
Grzech, usta całujący i milcząca Zbrodnia.
Nogom nagim wężowy kłąb mam za podnóże...