Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/264

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
260
KORNEL MAKUSZYŃSKI

Cudnej piękności hymny mam grobowe,
W których są słowa, jak powiędłe kwiaty...
Uczę się sceny, gdy się zwiesza głowę
I chodzi długo z rogu w róg komnaty.
— Lecz niech cię w trumnę pośród nocy kładą,
Bo mi kto we dnie w twarz napluje bladą.