Page:Makuszyński - Połów gwiazd.djvu/134

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
130
KORNEL MAKUSZYŃSKI

Skarbiec tajemnicy
Na piersi wielkiej skrył i czegoś czeka...
Wkoło nóg ma błyskawic kłąb
Jak straszne węże,
By się nie zbliżył nikt, bo kto się zbliży,
Z błyskawic jadu w chwili tej polęże.
Myśl oto krwawi straszliwy kaleka,
Bowiem na piersi mu opadła głowa,
jak Chrystusowi pośród dwojga krzyży,
A myśl mu z dołów tryska krwią...

Jehowa!...

Pioruny wszystkie zbudź, a wszystkie burze
jak psy z łańcuchów spuść!
Błyskawic wstęgi
Owiń dokoła prawego ramienia:
Oto się wszystkie palą widnokręgi.
Oto w słonecznej ktoś nadjeżdża chmurze,
I strasznym głosem słońca z sobą woła
I wszystkie gwiazdy,
I wszystkie księżyce,
I wszystkie wojska, wszystkie błyskawice
Do obłąkanej swej przyzywa jazdy.
Sam na śnieżystym pędzi tu rumaku,
Ból ma na twarzy
A mękę w swym znaku...