wszystkiego, co do niej nie należy i utrzymanie jej na odpowiedniej wyżynie.
Nie tylko, że nie zmniejszamy namiętności tego źródła największych nieszczęść, ale rozogniamy ją wszystkimi możliwymi środkami, a potem się skarżymy na nasze cierpienia.
Kobieta, która się stroi, sama roznieca pożądliwość ku sobie. Gdy inne stroi — żyje w urojonej pożądliwości.
I tu leży przyczyna władztwa mody nad kobietami.
W walce z pokusami osłabia nas to, że myślimy z góry o zwycięztwie, zadajemy sobie trud ponad siły, trud, którego spełnienie lub niespełnienie leży poza granicą naszej możności. Mówimy jak ten zakonnik: »ślubuję czystość«, myśląc tylko o czystości zewnętrznej. A to jest niemożliwe, chociażby dlatego, że nie możemy sobie z góry przedstawić tych warunków, w jakich się znajdujemy, w których nie będziemy mogli oprzeć się pokusie. A oprócz tego jest to złe; złe dlatego, bo nie pomaga w dążeniu do celu — zbliżania się <lo największej czystości, ale przeciwnie.