Page:Lew Tołstoj - Zagadnienia seksualne.djvu/26

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
20
L. Tołstoj.


dokąd doprowadził. Bałem się swoich wniosków, nie chciałem im wierzyć, ale to było niemożliwe. I chociaż te wnioski są tak bardzo sprzeczne z całokształtem naszego życia, chociaż sprzeciwiają się temu, com przedtem myślał, a nawet wypowiadał, musiałem je uznać. »Ależ to są zapatrywania ogólne, które może są słuszne, lecz odnoszą się tylko do nauki Chrystusowej i obowiązują tylko tych, którzy tę naukę uznają. Życie zostaje życiem i nie uchodzi zostawiać ludzi wobec jednej z najbardziej palących, najogólniejszych i największe nieszczęścia powodujących kwestyi bez wszelkiego pouczenia, jedynie z tym ideałem. Młody, namiętny człowiek daje się przez jakiś czas porywać ideałowi, ale nie wytrzyma, runie, i nie mając żadnej wytycznej ani uznając jej, musi zupełnie popaść w występek«.

Tak się zazwyczaj myśli.

Ideał Chrystusa jest nie do osiągnięcia, przeto nie może nam służyć jako wytyczna; można o tym ideale mówić, śnić, ale do życia zastosować on się nie da, przeto musimy z niego zrezygnować. Nie potrzebujemy ideału, tylko reguły, kierunkowej, któraby odpowiadała przeciętnemu poziomowi moralnych sił naszego społeczeństwa. Potrzebne nam szanowne, kościelne małżeństwo albo może i nie całkiem szanowne, przy którem jedna część żeniących się, tak jak u nas mężczyzna, już z wielu kobietami przedtem miał stosunek — albo małżeństwo z możliwością rozwodu, albo