JERZY HUZARSKI.
—
1. Tu l’as voulu, Georges Dandin.
Stało się... Powódź nacjonalizmu, żydowskiego zatopiła nas doszczętnie. Kohorty nacjonalistyczne, karne, zorganizowane runęły do urn i zwyciężyły.
„Tego jeszcze nie było“ — twierdzą wszyscy oszołomieni wobec „niespodziewanego“ rezultatu wyborów. Niespodziewanego — gdyż zazwyczaj spodziewamy się najmniej tego, co jest najbardziej naturalne, co z żelazną konsekwencją wyłania się z życia, ba, z naszych własnych czynów.
Zwycięztwo nacjonalistów żydowskich narzucało się z żelazną konsekwencją, dyktowała je nieubłaganą logika życia.
Miało ono czterech sprawców: endecję, koncentrację, postęp i asymilację. Wszem im wobec i każdemu z osobna należy się więc parę słów gorzkiej prawdy.
Najmniej, oczywiście, „dmowszczakom“, bowiem oni nie rozumieją słów, lecz tylko zoologiczny ochrypły krzyk, wycie, skowyt. Nacóż więc przemawiać do nich słowami? Tłomaczyć, że groźba zagłodzenia żydów, wyniszczenia ich była najlepszym cementem, spajającym masy żydowskie? Lecz co innego endecja, a co innego koncentra. cja, powołująca się na najszczytniejsze tradycje i hasła liberalnej Polski. Ta powinna zrozumieć, gdy powiemy jej: „tu l’as voulu, Georges Dandin!“