Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/87

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 69 —

Rychtyk szwadrąn tej ułanów bez nę wies przejeżdżoł.
Cy jechale precz ku morzu wjedniusko galopem,
Kon za koniem, jak ciej gęse regą, chłop, za chłopem.
Mniele wierę brzedzie morscie kąsk obpatrolowac,
Bo szła wiostka, że tam Francuz wnet chcoł welądowac.
Gwiozde jasno oswietlałe pola i modziełe,
A w jech świetle kuńce pików sę bjoławo szklełe.
Na nieszczesce trębacz bez wies trąbjeł z cały moce,
Że sę jeno rozlegało po ceszy i noce;
Prawie groł on nowotnego marsza od konnice,
A ułańscie konie pędzą, jakbe szło na bice.
Sewy zaro — jakno mówią — poczuł pismo nosem,
Zacząn szarpać sę i bjegac za ny trąbę głosem.
Źede krzeczą, bo doch za nim ostro dryptac muszą,
Koń le pędzy, gdze go skoczne tone trąbę kuszą.
Rebok woło za nim slode: — Trr! tr! stuj, te dzeci,
Ale sewy jeno słocho ułańsci muzeci.
Tej zawrzeszczoł pąn na żedow: — Zdrzucta sanie, chłope!
— Brduc! i z remnion spadłe sanie na żedowscie stope...
Jeden woło: — Ucherjencie! — drudzi: — Ucherjeje! —
Kożdy chwyto sę za nodzie, kożdy kulawieje.
Sewy zmykoł ze saniami, jakbe gzyk go gonieł,
Precz szorując, jeno za nim slode orczyk zwonieł.
Rebok stowio dłudzie krocie abe go doscignąc,
Jesz przenąmni swoją skórę zdążeł z fore scygnąc.
Chcoł wepomodz też z pułkoszkow Bartkowi bjednemu,
Bo ten wrzeszcząc obje ręce wecygoł ku niemu;
— Kochanusci pąnie! wołoł — Wesadz mnie na drogę,
Bo o własny moce z fore wcole zlesc nie mogę. —