Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/66

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 48 —

Cze to pańtuch, cze smażone jaja ze szperkami.
Ciej na moltech czasem w porę nie przeszed z jęzora,
Pod pierzeną mu chowała jodło do wieczora
I nie jadła sama prędzy, jaż i on beł doma,
Bo nolepi smakowało jim razem obuma.
Tu nie przyńdze go poselic w te więzenne scane,
Gdze go za nic ne okrutne wsadzełe pogane. —
Jakże tam sę ona mortwi, skorno wie ju z karte
Jak z nim sobie postąpiełe mniemczeska zażarte! —
Może ona też przejedze, abe go retowac,
Be nie muszoł niedowinnie w pryze pokutowac. —
Tacie mesie Czorlińsciemu krążełe po głowie,
Ciej nieborok sedzoł w pryze w pomorścim Conowie.
Tak niejeden mąż so żonę przeboczy w niedoli,
Skorno jeno w świece bjeda dobrze mu przesoli.
Poci naju poceszają kobjete żeczliwe,
Poty żodne troscie nie są nadto dokuczliwe,
Ale skorno ty opięci mężczeznie zabraknie,
To on nieroz sę napragnie i nieroz załaknie.
Bjerzta sobie, chłope przekłod z pąna Czorlińsciego,
Be i waju nie spotkało czasem cos taciego.
Może kąseczk sę będzeta pod nosem usmniechac,
Ale wej i on nie mesloł, że tak będze wzdechac!
Wiedzoł jednak, że tam Bosa o nim jesz pamnięto,
Za to, że mu miłosc żone wjedno beła święto;
Ale wa, co ze żonami kąsk żyjeta lozno,
Jesz będzeta może wzdechac, ciej będze za pozno;
Ciej o waju wasza bjałka ju nie będze dbała,
To za stare grzeche gorzko będzeta płakała!