Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/65

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.




W pryze, a doma.

Mniesąc styczeń ju dni cilka w drudzi beł połowie,
A Czorlińsci precz jesz w pryze sedzoł so w Conowie.
Leżąc cężko zasmucony na drewniany precze,
Mesloł nieroz o swych stronach i o luby checze,
W chtorny tęskni za nim żona z córeczką i senem —
Często, ciej go brzękot kluczy przebudzeł nad renem,
A dozorca mocno łając, nagąnioł do wstanio,
Nie mog długo sę nieborok strzymac od płakanio.
Zbanek wode tam na frysztek przed nim postawiele,
Chleba, ciej puł fuńta dale, to ju beło wiele;
Gotowane le na objod, tego mest tak mało,
Że dopieru hapetyku po tym sę dostało.
Na noc muszoł bjedny rebok kłasc sę bez wieczerzy —
Tak szło pąnu Czorlińsciemu w ny więzenny wieży.
Więc też nieroz bjedok wzdechoł za żoną teskliwie,
Chtorno jego doma zawde kormnieła żeczliwie.
Wszetko, o czym le wiedzała, że mu smakowało,
Kobjecesko do jedzenio jemu podowało;
Cze to jaką tłustą rebę, cze kłoście z jikrami,