Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/38

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 20 —

Więc żem do niech sę obroceł i jim począn grozec:
— Chceta zaro sa na mniescu wa pochwolec Boga?
Bo nie, to jo wąm na skórze sprobuję batoga! —
Widzę doch, że nic nie skurąm samym jeno peściem,
Więc zaczynąm wsześciech z gore okładać bicześciem!
Cieł widzałe, że nie żarte, tej sę żede zlękłe,
Zaro więc odkrełe głowe i na saniach klękłe. —
To beł tryjąf, moja bjałko, chwoła naszy wiare!
Szpos ten doch je więcy wortny, jak sztere talare!
Żedow, co na słowa swięte zawde bełe głuche,
Jo bicześciem w krotci sposob dostołem do skruche;
Odtąd tak sę ukorzełe wieldzie ne mądrale,
Że przed kożdym swiętym krzyżem nisko sę kłąniale.
Wreszce pierszy dzeń podroży zbliżoł sę do kuńca,
A na niebie le kąseczek widać beło słuńca.
Ale tam wej za górami wies sę rozposcero,
Co z nij wesok nad chałupę koscoł so wezero.
— Czujta, kupce! — rzekem tero do mojego ludu —
— W ony wse, co tam je w dole, dzys wepoczniem z trudu,
Może żesta o ni dotąd wiele jesz nie czule,
A to wies je noznaczniejszo z całe zemści kule.
Wieta, że ji słowa sygo pod niebieście brąme,
A me ją — le pamniętejta! — Strzepczem nazewąme.
Ona zawde dlo całego krejsu będze wzorem,
Bo szołtesow sen ze Strzepcza ostoł profesorem;
Znowu jinszy, ciej beł knopem, gęse pas nad strugą,
Dzys je — zdjimta czopcie żede!— ksędzem, bościm sługą!
Tej sę prędko moje żede za czopcie złapałe
I nym słownym strzepścim ludząm ukłon swuj oddałe.