Page:Jarosz Derdowski - O Panu Czorlińscim co do Pucka po sece jachoł.djvu/36

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 18 —

Więc tej żeda Lajzra chwytąm za łeb bez pytanio,
I trzymając go za włose, spuszcząm do ny studni,
A on kopie sę nieborok, że to jeno dudni.
Ciejm go tak ju głębok spusceł, że sygoł wilgoce,
Tej go chweceł kamrot Bartek za but z cały moce.
Ale ledwjem tero bjedok nie wpod sąm do dołu,
Bo poczęno mnie tak cężec, jakbem dwigoł wołu.
Jednak, ciejm jech obu naroz sąm wecygnąc nie mog,
Jacis naloz sę pomodzier, co mnie kąsk dopomog;
Ciejsma więc sę tero w dwujkę do robotę wzęna,
Tejsma w kuńcu obu żedów na wiechrz wecygnęna.
Lajzerkowi nic nie beło, bo ten beł u gore,
Ale Bartek, co beł na dnie, zmoczoł sę do skore.
Z włosow, brodę i rękowow cekła jemu szlępa,
Taci chaja beł szczapany, jak ciej w chlewie klępa.
Ale znoł sę doch na rzecze i mnie podzękowoł,
Żem go z tacim poświęceniem od smnierce retowoł.
Tej jo jemu na to rzekem: — Bartek! Te mosz serce,
Więc też szkoda, be te ostoł żedem jaż do smnierce;
A żebesma cę ze studni nie beła wewlekła,
Bełbes, jako człek niekrzcony, dostoł sę do piekła.
Więc pamniętej, dej sę okrzcec i żyj z Bodziem w zgodze,
Więcy bratku, jo od cebie, nie żądąm w nogrodze. —
Chcoł mnie na to odpowiedzec, lecz beł w wieldzi bjedze,
Bo ju gwołtem go odemnie odpychale żedze.
Cy zawlekle go do studni, abe go oczescec,
Tam go mele i kąpale, że jaż zacząn wrzeszczec;
A ciej dobrze go wetarle po caluścim cele,
Tej go znowu na pułkoszcie na mnieche wsadzele.