Page:Język Polski Rocznik 1 (1913).djvu/13

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
I. 1
5
JĘZYK POLSKI

zwyczajny, mający zdrowe zmysły, nie może tego pojąć: jak to, przecież ja gadam, ruszam językiem i ustami, słyszę sam siebie, widzę i słyszę drugich, jak to samo robią, więc jakże języka niema poza duszą? To drugie. Wreszcie, rozważając język jako wytwór kultury ludzkiej, jako wynik kulturalnej pracy człowieka, jedni powiadają: język to jest przedewszystkiem czynność, twórcza oczywiście, za każdym wyrazem, za każdem jego wymówieniem na nowo się odbywająca i to jest właściwa aktualność, właściwy język; drudzy zaś powiadają: język to twór kulturalny, rzecz przez czynnność duszy stworzona. Tamci powiadają, język to przedewszystkiem budowanie, ci — język, to budowa. I jedno i drugie mówią pierwszorzędni uczeni.

Te wszystkie określenia są jednostronne, ale zbliżają nas do prawdy. Tak się zawsze dzieje. Jak artylerzysta chcąc w cel ugodzić robi tak zwane widły i stara się pierwszy pocisk puścić długo, poza cel, a drugi krótko, przed cel i potem połowiąc odległość aż do skutku, wcześniej czy później celu dosięgnie, tak i nauka, o ile genialnym rzutem oka, intuicyjnie nie chwyci prawdy odrazu, to ją takiemi widłami — tylko nieświadomie — zagarnia. Prawda zaś, to jest istota rzeczy danej, leży w tych widłach. Tak i w naszym wypadku. Rzecz jest, jak zobaczymy, prosta, ale wtedy dopiero, kiedy się ją już uchwyci.

Język jest zupełnie oczywiście wytworem kultury ludzkiej czyli cywilizacyi w szerokiem tego słowa znaczeniu. Kulturę dzielimy zazwyczaj na duchową i materyalną, zaliczając do pierwszej n. p. religię, etykę, prawo, zwyczaje, literaturę, sztukę, do drugiej n. p. narzędzia, sprzęty domowe, ubranie, domy i wiele innych rzeczy. Język zaliczamy jużci bez wahania do kultury duchowej. Oczywiście: różnica między wyrazem lub zdaniem, wogóle powiedzeniem jakiemś a stołkiem, butem, chomątem lub wozem jest niewątpliwa i wielka, tak samo jak między obrazem, wierszem lirycznym, modlitwą a wymienionymi przedmiotami kultury materyalnej i tysiącami innych. Trudno też porównać język z jakim wielkim gmachem albo miastem, bo naraz i w całości on istnieje w duszy człowieka tylko jako zdolność, sposobność powiedzenia wszystkich możliwych zwrotów, wyrazów, okresów, a więc jako całość nie jest nawet czynnością (cóż dopiero chwilowym wynikiem czynności!), tylko zdolnością urzeczywistnienia się w razie potrzeby. Wszystko to niby prawda, ale właśnie tylko »niby«: to są dopiero owe widły strzelającego.

Przedewszystkiem jest rzeczą jasną, że niema mowy o jakiejś rzeczywistej granicy między kulturą t. z. materyalną i duchową.