Jump to content

Page:Hrabia Emil.djvu/83

From Wikisource
This page has been validated.

Poza barjerą leżała czarna ciemność morza z sunącemi równo po niej światłami. Słychać było ciche rechotanie wody. Między palmami i cytrynowemi drzewami wisiały lampy różnych kolorów.

Śmiano się głośno z niczego, otrzepując twarz, kapelusz i suknie z płatków papierowych. Ada w eleganckim wieczorowym stroju i dużym kapeluszu, leżącym niby płaskie czarne skrzydło nad płomieniami jej oczów, wyglądała, jak ktoś piękny. Inaczej, niż kobiety piękne naprawdę, zyskiwała w toalecie i ozdobach, traciła zaś rano w prostem ubraniu i bieli. Pośród cienia sukni czerwieniał na jej piersi duży kwiat jedwabny o pięciu długich płatkach, podobny do zakrwawionej morskiej gwiazdy.

Towarzystwo siedziało na tarasie, popijając chłodne wino; młodzi partjami wybierali się kolejno po przygody i wracali ze śmiechem, opowiadając zdarzenia lub plotki, wyszperane w zielonych zmierzchach parku.

Książę Leon, krytyczny i nieskory do entuzjazmu, siedział posępnie obok matki i żony. Z córkami był stary hrabia Warłom, dobry, wesoły i niemądry. Salomea spacerowała z Emilem, Ada z Justynem. Dwaj Sinodworscy, młodzi kuzynowie Emila, Janek i Ryś, kręcili się koło małej Niuty Warłomówny. Do młodzieży przyłączyła się chętnie ulubiona przez wszystktch hrabina Worostańska z wiernym panem Markiem.

Właśnie nadeszła Ada, rozczerwieniona i niespokojna. Patrzyła migocącemi oczami przed siebie w tłum, gdzie przedefilowały wolno urocze przyjaciółki, interesujące poniekąd rodzinę: Maud i Miane. Blisko za niemi szli Fane i piękny, znużony Ephraïm.

81