Page:Hrabia Emil.djvu/82

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

żartobliwym sposobem, coś niby zadzierzgającym, na coś napomykającym.

Gdy deszcz ustał, Emil odprowadził wszystkie te panie do bramy willi. Wiedząc, że czyni źle, zatrzymał o chwilę dłużej rękę Anieli, ucałował lekko i popatrzył w jej spłoszone oczy. Była zmieszana. Mówiła o jego zamierzonym wyjeździe, o tem, jak trzeba spotkać się w kraju. Mówiła tak prędko, zdążyła powiedzieć wiele słów przez tę chwilę. Uśmiechnął się i puścił jej rękę.

Odszedł przejęty goryczą i męką. W pokoju jego pachniały wciąż dzikie cyklameny. — Stojąc, wyszeptał: — Diano — i przycisnął obie ręce do piersi. Wydało mu się, że przycisnął niemi ranę. Tę jedną smętną ramę — że jej niema...

 

XV.

 

Od dwóch tygodni Ada była pochmurna i zła, niecierpliwiąca się łatwo, zwłaszcza na Anielę i jej żółtowłose dziewczynki. Stawała się podobna do brata.

— To jest rodzinne, — powiedziała w czasie jednej sceny stara księżna — z ironją, ale nie bez chluby.

Młodego Justyna Warłoma traktowała, jak lokaja, nad resztą chłopców poprostu się znęcała. W upały była czerwona i trochę świecąca, niespokojna, opryskliwa, pełna wciąż projektów i chęci zabaw, które znów później złościły ją i nudziły. Aniela przejmowała się zmianami jej humoru, mówiła ciszej, usiłowała odgadywać chcenia dziewczyny, by je naprzód wypełnić.

Znaleźli się raz gromadnie na nieciekawej zabawie nadmorskiej, gdzie nieznajomi ludzie rzucali sobie nawzajem w oczy garście barwnych papierków.

80