Page:Hrabia Emil.djvu/29

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

Gdy ją jednak widział przy łóżku ojca, wesołą, serdeczną i pieszczotliwą, myślał zawsze, że jest dobra, jak anioł, i starał się ją naśladować (zanim zaczął naśladować Joannę). Był pewien, że nikt inny na jej miejscu nie umiałby się tak poświęcać, nie wątpił, że matka kocha ojca, chociaż jest chory i niewidomy.

Ale teraz już inaczej patrzył na te sprawy. Miał większe wymagania od miłości. Był podejrzliwy i nie ufał dziecinnym złudzeniom.

Raziło go, że matka często wyjeżdżała na folwak do swoich kur, a później długo jeździła po parku, nie dbając, że ojciec mógł jej potrzebować. Czasami tak zapalała się przy tenisie albo przy bilardzie, że nawet, gdy przychodził po nią lokaj, wołała tylko: „zaraz, zaraz, za chwilę będę“ — i grała dalej, zapominając o wezwaniu.

Emil rozumiał teraz, jak ojciec musiał cierpieć, gdy tak czekał, a ona nie przychodziła.

Potępiał też wizyty u ciotki Sinodworskiej, chociaż tam w Skalicznie było naprawdę wesoło. Ale mieli zawsze wrócić tego samego dnia, matka to nawet obiecywała ojcu, — i później zawsze zostawali na noc, albo na parę dni. I okazywało się, że matka miała ze sobą wszystko potrzebne w neseserze, że w małej walizce były suknie i nawet bielizna dla Emila. Wiedziała więc, już wyjeżdżając... Co roku też musiała matka być najmniej przez dwa miesiące za granicą, żeby się leczyć.

Emil poczuwał się do solidarności z ojcem; dla matki był surowy. Znał jej słabości. Wiedział, że i ona łatwo kłamała, ale u niej nie podobało mu się to tak, jak u Joanny. Matka kłamała zupełnie od niechcenia, często nawet bez zamiaru, aby kto uwierzył. Całkiem

27