Page:Dusze z papieru t.2.djvu/95

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
91
 
 

mąż okłamuje, ale jest to żona idealna, bo mądra; z uśmiechem zrezygnowanym patrzy na awantury mężowskie, bo wie, że on bez nich żyć nie może.

Mistrz pianista zna również swoją słabość, ale »cóż! — powiada — to należy do mojego fachu, a wobec konkurencyi...«

Grucha tedy w leśniczówce z żoną doktora Jury, który jest przypodobany chytremu lisowi i równie jest mądry, jak żona pianisty. Ci oboje czynią ligę świętą i rozsądnie biorą się do rzeczy.

Dr. Jura jest to filozof, chadzający w knejpowskich sandałach. Patrzy na życie oryginalnie, bo się zgadza na jego wszelkie nakazy.

Żona uciekła?

Bardzo słusznie, widocznie musiała uciec, więc on wcale nie chce jej odbierać kochankowi, chce się tylko dowiedzieć, czy kochanek ten jest cokolwiek wart, aby niedoświadczona kobieta nie doznała zawodu.

— Czemu pan nie powiedział mi prawdy? — pytają tego filozofa.

— Przecież nie było potrzeby mówienia jej...

Jest to figura wielce oryginalna i zajmująca, w tym samym stopniu, jaką był bohater w sztuce Bahra, nazwanej »Majster«. Dr. Jura zna się zresztą z Majstrem bardzo blizko i obaj nie chcą patrzeć na świat, tak jak inni. Jest to