czywistości jest komunałem z literackiego podręcznika na temat niewieścich niekonsekwencyi, co w istocie jest tem, co służy za codzienny motyw francuskiej komedyi.
O rzeczy takie łatwo, trudno i coraz trudniej o pomysłowe tło, na któremby można pokazać tę suknię z paryskiej pracowni, z Gymnase czy z teatru pani Rejane.
Autor i autorka »Igraszek Jej Ekscelencyi« wybrali wśród tysiąca próbek — rewolucyę rosyjską. Jest to jeszcze towar, który popłaca. Pan Kampf zrobił taką rewolucyjną sztukę; grali mu ją na całym świecie, na samym Montparnasie coś czterysta razy, przetłómaczyli na chińskie, tylko w Polsce jej grać nie chcą, bo w Polsce rewolucya rosyjska to nie jest marcypan, ani inny taki egzotyczny artykuł, który w podziw wprawia wiedeńczyków.
Wszelakie sztuki na tem tle, są albo obliczone na gruby efekt i jeszcze grubszy interes, jak sztuka E. Czirikowa, albo jest to bomba taka jak sztuka, przerobiona z noweli Savage’a, albo też jest to naiwny melodramacik, jak »Igraszki Jej Ekscelencyi«. Całe szczęście, że w sztuce tej nie idzie wyłącznie o rewolucyę, tylko użyto jej jako »barwnego« tła do... prawie psychologicznych roztrząsań.
Rzecz się dzieje w wielkiem mieście rosyjskiem. Gubernator urządza przyjęcie, bo chociaż