Page:Dusze z papieru t.1.djvu/9

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



Na wznowienie »Ślubów panieńskich«.

 

»Rozum mężczyzną, białogłową affekt tylko rządzi; oraz kocha, oraz nienawidzi; nie gdzie rozum, ale gdzie affekt, tam wszystko«.

Zadumał się Fredro nad wielce prawdziwą sentencyą swego dziada, nad afektem białogłowskim i nad męskim rozumem, co »świat w possesyę wziął«, co wszystko na swą miarę przykroi, co nawet »z węża dryakiew« przyrządzi.

Zadumał się i z zadumy na światło wywiódł dusze najpiękniejsze, jakie kiedykolwiek chadzały po polskiej scenie.

Parami, modą poloneza:

Więc najpierw pani Dobrójska, szanowna wielce a czcigodna; loki jej się kołyszą jakby do taktu, a ona, końcami palców suknię ująwszy, modli się w duszy, by jej rumieniec na twarz leciwą wypłynął, bo Radost, co po redutach stare nogi włóczy, strzyże oczyma nieprzystojnie w stronę jej białych pończoszek.