Page:Dusze z papieru t.1.djvu/193

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
189
 
 

wszystko ze świętem przekonaniem, że ludzkość przecie coś niecoś na tem skorzysta, jeśli i od niego usłyszy zdanie o najgłębszych swych zagadnieniach. Tylko, że ludzkość jest niestety beznadziejna, bo nawet nie przyszła do teatru.

Sztuka Hertza ma jeden rys bardzo miły: szczerość, z jaką autor objawia miłość swoją dla bohatera sztuki; bohater ten, nieszczęśliwy apostoł, chcący naprawić świat, jest dla autora najjaśniejszem słońcem, umiłowanem i dobrem; więc się autor jakby pieścił jego duszą, którą wynajął na czas trwania sztuki z chrześcijańskiego kościoła, aby ustroiwszy ją w chiton, powieść na męki do mitycznego Biopolis. Cała zresztą sztuka jest maskaradą w greckim stylu, na którą przyprowadzono ukostyumowanego Chrystusa, aby Go ukrzyżowała złość ludzka, gdyż barbarzyństwo rozbujałych dusz, harcujących sobie spokojnie po arkadyjskiej łące, musiało wejść w tragiczny konflikt z apostołem przebaczenia i chrześcijańskiej miłości. Naturalnie!

Smutna historya Filandrosa, opowiedziana w sześciu odsłonach, namalowaną została przez szablonowy patron, wytarty do ostatnich granic. Filandros pociesza się wprawdzie przed śmiercią:

»Ja umrę dzietnie, wszak zrodzi się szaleńców pokolenie, co ludzkość złą poprawiać będzie chciało...