Page:Dusze z papieru t.1.djvu/184

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.
180
 
 

chowi. Więc autor każe śpiewać kanarkowi za sceną, wszyscy idą oglądać kanarka, a tu brat zabija siostrę, aby był dramat i aby powstał pierwszy dowód na prawdziwość aforyzmu o piekielnem posłannictwie miłości. Do drugiego dowodu przyczynia się pośrednio ptak inny — papuga. Za sceną zachorowała papuga, bo scena musi się opróżnić, i namiętność musi wybuchnąć, by pokazać, że ofiar szuka sobie Moloch-Miłość i tam, gdzie powinien być słońcem. Dwie młodziutkie »dziewice« upatrzył sobie ten potwór i wziął ofiarę z duszy.

Ale ten »miły« obrazek, choć melodramatem jak pierwszy nie jest, nie dowodzi najzupełniej prawdziwości aforyzmu autora. To nie jest miłość, która popycha młode dziewczę do podłości, to nie jest wcale demoniczna czy niszcząca miłość w przeciwstawieniu do miłości twórczej, w której istnienie autor nie wierzy — to jest skrofuliczna parodya miłości, a ta dziewica, która na ofiarę podłość przynosi, pochodzi z histerycznej, wyjałowiałej fizycznie rodziny Klaudyn i Amand Willy’ego, z rodziny półdziewic, do których nie przyzna się miłość żadna czy usymbolizowana jako słońce czy jako Moloch. I takie z zarażonemi duszami, patologicznie chore figury nie mogą udowadniać niszczącej siły miłości, gdyż co innego jest miłość, a co innego histerya na tle seksualnem.