jak w prześlicznym wieńcu, bujny, żywy, rozkoszny i piękny.
Kamerdyner hotentocką francuzczyzną obwieścił:
— Madame la comtesse est servie! —
i wszyscy poszli; został Starościc i dworski narybek, wściekły za »estymowanie paskwillanta«. Krótka chwila, potem Starościc rzucił w twarz rękawiczkę szambelanowi Piotrowskiemu:
— A vos ordes monsieur... Merci!
Duel w przygotowaniu na koronę dzieła.
Starościc pojechał się bić. Kobiety wszystkie rozkochane, czekają w niepokoju; zaczynają się podjazdy i przekonywania:
— Czy zastanowiłaś się, co znaczy kochać poetę? charakter tak zmienny! impessionable! kapryśny.
Odpowiedź tragiczna:
— Ogień namiętności nie znosi chłodu zastanowień...
Przedmiot namiętności wraca zdrów, cały i zaczyna mówić ogromnie wiele, »z młodzieńczym ferworem«, z zajadłością Nowaczyńskiego, z pozą rewolucyonisty z kabaretu.
— ...Aż zgroza pomyśleć, jak wiele złego, jak wszystko złe pochodzi z hołdowania zużytym formom życia! Reform nam trzeba. reform we wszystkiem i u wszystkich! Zwalenia tego, co jest od fundamentów i fabryki czegoś no-