This page has been validated.
JANOWA. Janowa była malutka, zgarbiona, bezzębna, o twarzy pomarszczonej, o nosie zagiętym i bródce spiczastej, jak u smutnej i łagodnej wiedźmy. Miała czterdzieści parę lat, a wyglądała na sto. Zupełnie kościana babka — bez krwi, bez ciała, krucha i marna, a przecież poszukiwana do najmu przez całą okolicę.
Bo niktby tak na oko nie uwierzył, jaką miała siłę. W dźwiganiu dużych wiader wody pod górę, w szorowaniu podłóg, w praniu i każdej robocie, mało która mogła jej dorównać. Ćwierć kartofli niosła przez parę wiorst nie spoczywając. I nawet się nie zadyszała.
Wszyscy ją chwalili, bo pracowała chętnie, była przywiązana, oddana, wierna. Od nieskończonej roboty nie odeszła. Mówiło się do niej: »moja kochana Jasiowa, już ja na was się spuszczam«, a ona stała przy balji albo przy żelazku do północy i później.
44