Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/45

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

widoczniej staczał on wewnętrzną walkę, która odbijała się na jego wyglądzie. W rezultacie któregoś dnia przyczołgał się do swej pani i wzrokiem najwyraźniej powiedział: „Tak dłużej żyć nie mogę, kapituluję!” Potym bez protestu poddał się znienawidzonej operacji mycia. Po załatwieniu jej, przybiegł do pani, wesoło szczekając i wymachując ogonem. Oznaczało to: „Już zgoda teraz, prawda?” Od tej chwili opuścił go na-