Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/44

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

obrzucił go wzrokiem zdziwionym, pełnym oburzenia i pobiegł do domu. Zaprotestowawszy przeciwko gwałtowi, od tego czasu nie chodził na spacery z tym, który go skrzywdził. Jamnik ów nie znosił nawet widoku kary cielesnej. Rzucał się, wył i szarpał zębami, kiedy przy nim bito innego psa. Również protestował, szarpiąc za rękaw, jeśli uderzano batem konia.
 Większość psów przywiązuje się nadzwyczaj silnie do ludzi. Znane są wypadki, że psy umierają na grobie swego pana, nie mogąc przenieść jego śmierci.
 Za przywiązanie swoje pies wymaga pieszczot i chce, aby się nim zajmowano.
 Pewien jamnik nie znosił mycia. Wreszcie służba bała się podchodzić do niego, bo widząc przygotowanie do mycia, wpadał w szalony gniew. Pani jego nie chciała sama załatwiać tej operacji, aczkolwiek pies był do niej bardzo przywiązany. Nawet ona nie była pewna, czy jamnik nie rzuci się na nią. Nie odniosło skutku bicie, groźby, niedawanie pożywienia: upór niczym złamać się nie dał. Wreszcie pani postanowiła zastosować nowy środek, a mianowicie dawała psu do zrozumienia, że ma żal do niego. Przestała go brać na spacer, a wracając udawała, że nie zwraca uwagi na radosne przywitanie psa. Nie pogłaskała go ani razu, aczkolwiek przychodził często do niej, łasząc się i przymilając. Trwało to z dziesięć dni. Ignorowany pies przez cały ten czas miał nieszczęśliwą, przygnębioną minę. Naj-