Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/33

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 Konie także słuchają pudla. Pewien pan wyjeżdżał codzień konno na spacer, skoro wracał pudel jego czekał zawsze na niego, a gdy pan zeskoczył z konia, pies brał uzdę w zęby, oprowadzał konia kilka razy naokoło dziedzińca, poczym wprowadzał go do stajni i wracał zawsze uradowany ze spełnienia tego obowiązku.
 Pudel jest nadzwyczaj dobroduszny. Pomimo wrodzonego łakomstwa, graniczącego z obżarstwem, pozwala wyjąć sobie z ust najsmaczniejszy kąsek, na co rzadko kiedy jakikolwiek pies się zgodzi.
 Nie lubi tylko operacji strzyżenia. Człowieka, który go raz ostrzygł, nigdy nie zapomina i przy spotkaniu bacznie go obserwuje. Kiedy zjawi się specjalista, który go strzyże, ucieka i chowa się. Znaleziony, poddaje się biernie niemiłej operacji.
 Chory pudel chętnie słucha lekarza i wkrótce wie, jakie lekarstwa mu pomagają. Żadne zwierzę nie jest zdolne tak szybko ocenić przewagi człowieka i uznawać jego woli, rozumiejąc, że to leży w jego interesie.
 Pudel ciekawie wygląda, kiedy szuka swego pana. Biegnie po ulicy ze zwieszoną głową, zatrzymuje się, wraca, najwyraźniej zastanawia się, namyśla i wyzyskuje każdą przecznicę, aby skrócić sobie drogę. Komicznie wygląda, gdy chce iść na spacer wtenczas, kiedy go nie puszczają. Stara się w takich razach wprowadzić w błąd swego pana, udając, że nie ma najmniejszej chęci