Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/24

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 18 —


powozie zapewne wróci na wieś. „Ponieważ wywiózł mnie do miasta, prawdopodobnie więc nie życzy sobie mnie trzymać. Ale ja teraz korzystając z okazji, wrócę do dawnego mieszkania i swobodnego trybu życia. Trzeba się jednak sprytnie urządzić. Mój dawniejszy pan, spostrzegszy mnie tutaj, mógłby mnie znów oddać obecnym właścicielom. Wybiegnę naprzód i poczekam na niego przy drodze. Nie będzie mu się chciało wracać i musi się zgodzić z moim postanowieniem“.
 Rozumowanie to dość skomplikowane, może nasunąć powątpiewanie. Ale jak inaczej wytłómaczyć fakt, że pies czekał trzy mile za miastem, zwrócony głową w kierunku, skąd się spodziewał pana? Na przestrzeni dwuch pierwszych mil droga była prosta, potym skręcała. Pies czekał właśnie za tym zakrętem, nie chcąc być zdaleka zauważonym.
 Inny jamnik wygonił z sitowia szczura wodnego, który uciekł do wody. Wiedząc, że w wodzie szczur nie da się złapać, nie skoczył za nim, ale czekał cierpliwie na brzegu. Kiedy zobaczył, że szczur wypłynął, pobiegł z prądem rzeki. Doczekawszy się chwili, kiedy szczur wyszedł na brzeg, rzucił się na niego i udusił.
 Duży newfundlandzki pies był ze swoim panem w polu. Z domu do pola prowadziła wązka, kręta droga, niebezpieczna dla jezdnych. Obok stał koń zaprzężony do wózka. Raptem koń przestraszył się czegoś i poniósł po drodze. Pies zrozumiał niebezpieczeństwo, pobiegł za koniem,