Page:Adam Bełcikowski - Pies i jego obyczaje.djvu/22

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

— 16 —


panów i tych, do których są przywiązane. Oto co opowiada jeden anglik o swoim psie, który poznawał go na portrecie: „Kiedy wnieśli portret do pokoju, wszyscy zauważyli, że pies przygląda mu się bardzo uważnie. Po chwili zaczął się łasić i chciał portret skrobać łapą i polizać. Był tak przejęty portretem, że wprowadził nas wszystkich w zdumienie. Chociaż znaliśmy jego nadzwyczajną inteligiencję, nie wierzyliśmy na razie, że poznał mnie na portrecie. Portret powieszono na ścianie i wkrótce przekonaliśmy się, że pies wiedział, kto tam jest namalowany. Pokój był stosunkowo nizki. Pod portretem stało krzesło. Zapomniawszy o dziwnym zachowywaniu się psa, zostawiliśmy któregoś dnia drzwi do pokoju otwarte. Nagle usłyszeliśmy cichy skowyt i drapanie. To pies, skorzystawszy z okazji, wskoczył na krzesło i chciał się dostać do portretu. Powiesiłem portret wyżej, bojąc się, aby go pies nie uszkodził. Zainteresowanie się psa portretem nie uległo zmianie. Kiedy wyjeżdżałem z domu na parę dni, spędzał on prawie cały czas przed portretem. Chcąc mu zrobić przyjemność, zostawiano drzwi otwarte. Czasami, zniecierpliwiony moją długą nieobecnością, skarżył się przed portretem, skowycząc cichutko. Trwało to lata całe.“
 Pewien doktór wyjechał, pozostawiwszy psa w domu. Po kilku latach przysłał swój portret. Oparto go o otomanę, naradzając się, gdzie zawiesić podobiznę. W trakcie tego do pokoju wszedł pies. Zobaczywszy na portrecie swego