Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/124

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.

 By ta ostatnia próba nieszczęścia, to ostatnie zemdlenie serca, ten ostatni rozdział Syna i Ojca, wycisnął łzy Aniołom i przebłagał Boga.
 I odtąd nie było duszy jednej pięknej i wielkiej, w którejby nie powtórzyły się te Twoje słowa ostatnie.
 Każda szukała Ojca i ukrzyżowaną została w imieniu Jego i w chwili wyrocznej drżeć zaczęła o siebie, czy też znajdzie Ojca, którego szukała.
 I noc pozornie nad nią zstąpiła w tej ostatniej próbie.
 Miłość ją przytuliła do łona, kiedy jej rozpacz nieznośną się stała — kiedy od jej żądań i westchnień pękło jej znikome życie.
 Bo nie módz już żyć chwili jednej dłużej z bólu, to wniebowstąpić, o Panie!
 Ale Ty, by nauczyć nas, co się staje z duchem za zasłoną tej pozornej nocy, kiedy wszystko ucichnie i, zda się, rozwiało się na zawsze, dnia trzeciego podniosłeś się z grobu.
 Pierwsza, niewiasta Cię ujrzała i poznała, Panie!
 Potem objawiłeś się mężom — obiecałeś im pocieszyciela. Ducha świętości, Ducha, który nieustannie krąży między Tobą a Ojcem, który spaja Ciebie z Nim na zawsze — Życie.
 I ten Duch święty w nas jest, o Panie!
 Bo my ni ciałem, ni Duchem czystym: my zgodą ciała i Ducha — my żyjącą miłością tych dwóch połów stworzenia, tych dwóch części wiekuistej myśli Twojej.
 I kiedyś wrócił do Ojca na skrzydłach Aniołów, zesłałeś pocieszyciela wiernym Twoim — podwoiłeś ich życie — wypotężniłeś ich dusze. — Związałeś ściślej ich myśl z ich ciałem.
 Oni mówili wszystkiemi słowy i czynili cuda, świadcząc Imieniowi Twemu — i tak żyli w miło-