Page:PL Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. T. 1.djvu/909

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

była wzmianka w opisie Cybulowa (ob.). Jednakże, gdy nastąpiły nieustanne tatarskie napady na Bracławszczyznę, a razem z niemi nieoddzielny ich skutek spustoszenie, to wtedy i D. pospołu z innemi miejscami tego kraju legł w ruinie i zgliszczach. W summaryuszu akt łuckich czytamy też, że Ostafi Korowaj Siedliski w 1585 r. sprzedał „siedliszcze D. i Deniskowicze“ za 300 kóp groszy liczbą litewską kniaziowi Januszowi Zbarazkiemu, staroście krzemienieckiemu (w zbiorach p. Zygmunta Radzimińskiego). Nie pierwszy to kniaź z Wołynia i nie po raz pierwszy zakupował pustkowia i zgliszcza od miejscowej bracławskiej szlachty, która, zniszczona przez najazdy tatarskie, zbywać musiała swoje od wieków posiadane, ale doszczętnie poniszczone włości. I nietylko kniaziowie Zbarazcy, ale Ostrogscy, Koreccy, Rużyńscy i inni wykupywali z dóbr szlachtę miejscową i w ten sposób z czasem wzrastały tu ich ogromne fortuny a wielki systemat kniaziostw, ogarniający prawie cały Wołyń, posuwał się tędy naprzód, przenosił się i na rubież bracławską. Odtąd kniaź Janusz Zbaraski, który w tejże bracławszczyznie wziął po żonie, ks. Czetwertyńskiej, ogromne posagowe dobra, stał się też panem Daszowa. Za jego staraniem wkrótce puste to dziedzictwo urosło w siedziby, a że poblizkość Tatarów zmuszała do obronności, więc on też, jak przypuścić można, wystawił tu zameczek, którego okopy dotąd widome przetrwały. Ale w dalszym czasie na synach jego, Krzystofie i Jerzym, jak wiadomo, zgasło imię Zbarazkich, i cała ogromna fortuna tego książęcego domu zlała się na ks. Wiszniowieckich. W 1641 r: książe Konstanty Wiszniowiecki, wojewoda ruski, pożyczywszy u ks. Stefana Czetwertyńskiego podkomorzego bracławskiego 25000 złp. temuż księciu puścił D. w zastaw. Tymczasem nadeszły krwawe czasy Chmielnickiego, D. wpadł w moc kozaków. Była tu odtąd sotnia kozacka, należąca do pułku kalnickiego. W 1649 r. dowódzcą tej sotni był Hryćko Surmacz (Rejestra wojska zaporo str. 189). Do wspomnień historycznych Daszowa należy i to, że kiedy w 1671 r. poblizki Kalnik trzymał z Doroszeńkiem, Daszów był już w ręku Polaków. Stała tu polska załoga (Ambr. Grab. Spom. ojczyste II str. 339). Ale gdy Turcy zapanowali nad Podolem i Jerzy Chmielnicki zamieszkał w Niemirowie, wtedy załogi polskie ustąpić musiały z Kalnika, Liniec, Zorniszcz i Daszowa. „Za Chmielnickiego Jurasia, Ukraina pusta stała, zwełasia“, mówiło ludowe przysłowie, i w rzeczy samej, w całym tym kraju wioski stały odbieżałe i puste: rozpływ ludności był ogólnym. To też i D. uległ tejże kolei. Dotrwawszy jednak pod dawnymi swymi właścicielami, niedługo też potem został nanowo zaludniony. Odnowicielem jego był ks. Michał Serwacy Wiszniowiecki, hetm. w. lit. Ale pomimo przywrócenia spokojności, Ukrainę utrapiał zawsze „pokój niespokojny,“ jak się wyrażał poeta, t. j. że dolegał jej wciąż stan trwały skrytej wojny. Sicz zaporozka nasyłała na ten kraj t. zw. hajdamaków, którzy, podmawiając poddanych kraju polskiego i wiążąc się z nimi w bandy, z tajników i miejsc bezdrożnych wypadali i rabowali dwory i sioła. Lasy zaś daszowskie doskonale też nadawały się dla ich rozbojów. Jakoż w 1737 r. zastęp hajdamaków w 80 koni pod Daszowem w lesie napadł był na 100 koni dragonii polskiej pod komendą oberszlejtnanta Krymskiego, a spłoszywszy krzykiem konie, że się porozbiegały, jedni z wartą bili się, z których dwóch zabito i kilku raniono żołnierzy, drudzy konie do kupy zagnawszy, pognali precz w lasy, zaktórymi od komend w pobliżu stojących komenderowano w pogoń Sztembergena, oberszlejtenanta królowej Imści, który dognał onych, ale hultajstwo, zważywszy większe siły, konie słabsze pokłóli, a z lepszemi uszli za granicę (Arch. JZR część III tom I, str. 250). Za księcia Michała Serw. Wiszniowieckiego włości składające rozległe dobra daszowskie były: Jurkowce, Dziurynce, Bilicz, Krubsztowka, Bundary, Citkowce, Łojowce, Nosowce (Aleks. Przeździecki: Podole Wolyń etc. I str. 60). Książę ten umarł w 1744 r., i ogromna jego fortuna spadła na dwie córki jego, ostatnie tego domu dziedziczki, Annę za ks. Ogińskim wdą trockim i Elźbietę za Michałem Zamojskim. Daszowszczyzna dostała się w dziale ks. Ogińskiej. Następnie też posiadłość ta przeszła do jej córki Augusty, którą zaślubił był Konstanty Ludwik z Broela Plater, kasztelan trocki. W 1750 r. wpadli tu byli hajdamacy i zrabowali wioski Kopijówkę, Sabarówkę i Wasylówkę (Arch. JZR. część III t. I str. 451). Roku zaś 1768 zawitali do Daszowa w krwawą gościnę tak zwani kolije: szlachta tutejsza schroniła się do obronnego zameczku we wsi Kopijówce; chcieli oni dobyć zameczek, ale dopiąć tego nie mogli (Opis koliszczyzny wierszem przez Darowskiego i Mich. Grab. Ukraina dawna i teraźn.). W 1787 r. dziedzicem Daszowa był ks. Plater, pisarz lit. On to mądrym zarządem podniósł w gospodarstwie te dobra i starał się o zabudowanie i zasiedlenie miasteczka. Stanęło już było sto kilkadziesiąt domów, ale pożar wypadkowy w perzynę je obrócił. Nie zraził się tem Plater i nanowo zakreślił plan miasteczka. Usiłował on odbudować tak stare jak nowe mczko, którego główny rynek, Augustopolem przezwawszy, chciał zabudować dokoła domami, od strony facyat szpalerami oddzielonemi a z tyłu korytarzami z sobą połączonemi. Gdy w 1787 r