Dziennik (Krasiński, 1912)/14 sierpnia 1830

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Dziennik
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały Dziennik
Download as: Pobierz Cały Dziennik jako ePub Pobierz Cały Dziennik jako PDF Pobierz Cały Dziennik jako MOBI
Cały tom V
Download as: Pobierz Cały tom V jako ePub Pobierz Cały tom V jako PDF Pobierz Cały tom V jako MOBI
Indeks stron
[ 179 ]
Montreux, 14 sierpnia 1830, 10 w nocy.

 Wyjechałem dziś z Genewy, gdzie po powrocie z Chamonix, trzy dni zabawiłem. Drugą swoją podróż po Szwajcaryi rozpocząłem z największym poetą Polski, z naszym Byronem, i z jednym z moich polskich przyjaciół, oddanym również całkowicie poezyi; Leman przebyliśmy statkiem parowym.[1] Nie znam rzeczy mniej poetycznej niż statek parowy. Ten dym, którego każdy atom jest obliczony, ten ogień, który pali się wewnątrz płomieniem matematycznym, ten pomost ogromny zarzucony linami i żaglami, wszystko to czyni na mym umyśle wrażenie dosyć suche. Miarowo przecinam fale sposobem rozmierzonym. Niema najlżejszej zmiany; tyle minut, tyle fal wody minąć musi. Znam naprzód chód statku; od początku podróży widzę kierunek, którego nie opuści. Co za różnica z łódką smukłą, wdzięczną, lekką, której maszty otulają żagle, spadające w śnieżystych draperyach! Podmuch wiatru wzdyma je na chwilę i spłaszcza, aby podnieść znowu. Z jaką zwinnością, leci no fali! Wydaje się, że ma swoją wolę, swój pęd własny, ruch żywy; w parowcu zaś nie widać duszy; wszystko jest materyą, wszystko jest pozytywne; nieokreśloność, urok niestałości i niepewności stracone: jest to trup pływający. A łódź jest łabędziem o białych piórach i falistej szyi. Przy tem na statku zawsze jest nieskończona ilość osób, elegantek i głupców, studentów niemieckich i żebraków, bankierów i kupców, dowcipnisiów, żartownisiów i spekulantów; a ani jednego, coby podziwiał ten kryształ, po którym się [ 180 ]ślizga i złoto słońca padające gwiazdami wśród fal, wierzchołki ich złocą, napełniając wgłębienia i kołysząc się na ich grzbietach!
 I teraz jestem znowu w Montreux w noc spokojną, wspaniałą. Ileż światów odbija się w cichych wodach Lemanu! Tyle przestrzeni zamkniętych w tak małej stosunkowo przestrzeni, lecz godnej być zwierciadłem nieba! Każda z jej fal na ziemi może spółzawodniczyć w swej lazurowej piękności z każdą z tych gwiazd na niebie, strojnych w powaby światła. Lubię tę ciszę nocy, ten głęboki szacunek ziemi dla świadectw wielkości Boga. Potoki tylko wznoszą, swe głosy niestrudzone, lecz człowiek milknie; wydaje się, jak gdyby natura sama miała prawo mówić, kiedy wdzieje na się szatę wzniosłą i przepyszną. Jak dobrze jest myśleć teraz, gdy ziemia cała przestała już myśleć; — czuwać, gdy wszystko usnęło — i samotną podglądać naturę! Jest ona teraz dla mnie jakby kochanka, sto razy słodsza gdy samotna, niż gdy otoczona ludźmi.
 Skały Meillerie rzucają na jezioro cienie olbrzymie. Same czarne i smutne, wierzchołki ich roztapiają się w ciemnym błękicie nieba; ani jednej chmurki w przestrzeni: tak jakby piękna dusza bez cienia wyrzutu; żadnej mgły w dali; wszystko czyste i pogodne i cicho, wszystko oddycha okazałością. Tak, wszystko jest czyste; i ja też czuję w sercu uczucie czysto i bez skazy, lecz może jest jedyne, gdy niebo nigdzie nie jest zachmurzone.




Przypisy[edit]

  1. Podróż tę Krasiński odbywał z Mickiewiczem i Odyńcem.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false