Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza/Tom II/XIV

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
<<< Dane tekstu >>>
Autor Xavier de Montépin
Tytuł Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza
Wydawca Władysław Izdebski
Data wydania 1898
Druk Tow. Komand. St. J. Zaleski & Co.
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Władysław Izdebski
Tytuł oryginalny La mendiante de Saint-Sulpice
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cała powieść
Download as: Pobierz Cała powieść jako ePub Pobierz Cała powieść jako PDF Pobierz Cała powieść jako MOBI
Indeks stron
[ 80 ]
XIV.

 Mimo głębokiej boleści i przerażenia jakie wywarły na nim te dwie nagłe śmierci, doktor Pertuiset nie stracił przytomności umysłu i owej godnej podziwu krwi zimnej, jaką zachowywać umiał w najbardziej krytycznych okolicznościach.
 — Przenieść ciało hrabiego do jego sypialni — zawołał następnie udamy się do merostwa dla sporządzenia aktu zejścia pana d’Areynes, resztę zaś formalności pozostawimy na później. — Raj!mundzie! — dodał, zwracając się do nadleśnego trzeba zawiadomić Gilberta Rollin o śmierci hrabiego Emanuela. Napiszę depeszę, którą odniesiesz do biura telegrafów. Obecność Rollin’a jest tu niezbędnie potrzebną, jako legalnego reprezentanta interesów swej żony. Zresztą i obowiązek nakazuje mu tu przybyć dla odprowadzenia na cmentarz ciała tego człowieka dobra, którego wszyscy opłakujemy. Skoro przy jedzie pan Gilbert, udzieli nam szczegóły o śmierci księdza Raula.
 Dając te polecenia Rajmundowi, doktor Pertuiset wsunął do kieszeni list Rollin’a.
 Ciało hrabiego d’Areynes złożone na łóżku w sypialni. W braku gromnic Piotr Rènaud zapalił wielką liczbę świec, zmieniając tym sposobem ów pokój w pośmiertną kaplice.
 Umieścił na piersiach swojego pana krucyfiks i gałąź bukszpanu umaczaną w święconej wodzie. Wszystkie okiennice w zamku zostały szczelnie zamknięte i pozapuszczane firanki.

 Przez ten czas doktór pisał następującą depeszę:

[ 81 ]
PAN GILBERT ROLLIN
ulica Servain Nr 39 w Paryżu.
„Hrabia Emanuel d’Areynes umarł skutkiem attaku apopleksyi nastąpionej po przeczytaniu pańskiego listu. Obecność pańska jest tu co rychlej potrzebną.
Doktor Pertuiset.

 Zaopatrzony tym telegramem Rajmund Schloss pobiegł na pocztę, a ztamtąd do merostwa.
 Gilbert oczekiwał w Paryżu na wiadomość z Fenestranges, z łatwym do zrozumienia niepokojem. Jakiekolwiek bądź byłyby następstwa z popełnionej przezeń infamii, z tak zbrodniczą premedytacyą, wiedział że zostanie powiadomiony listem, lub depeszą o skutkach wywołanej katastrofy.
 W dniu 3 Czerwca przeto, niewydalał się z domu, chcąc być obecnym skoro zadzwoni posłaniec z telegrafu lub listonosz.
 Wzburzony jego umysł przez całą oka mu zamknąć nie pozwolił. Wstał z ociężałą głową, złamany bezsennością i zdenerwowany.
 Henryka szybko wracała do zdrowia. Doktor po wizycie u niej tego rana, znalazł znaczne zmniejszenie się gorączki, z czego wnosił, iż złe stanowczo pokonanem zostało, a uzdrowienie wpredce nastąpi.
 Gilbert wysłuchał uważnie tej tak pocieszającej wiadomości, która wszakże powinna go była rozradować. Jego umysł zajęty był jedyną myślą w tej chwili:
 — Hrabia d’Areynes żyje... czy umarł?
 Zaniepokojony, rozgorączkowany, niemógł jeść wcale śniadania. Zdenerwowanie jego zwiększało się z każdą chwilą, minuty zdawały mu się być wiekami!
 dania. Wreszcie około godziny trzeciej, zabrzmiał dzwonek w przedpokoju. Pobiegł otworzyć drżącemi rękoma, nogi się pod nim ugięły.
 We drzwiach ukazał się posłaniec z telegrafu z błękitnym papierem w ręku.
 — Czy to pan Gilbert Rollin — zapytał. [ 82 ]— Ja nim jestem.
 — Depesza.
 — Daj.
 — Oto jest, panie.
 — Czy trzeba pokwitować z odbioru?
 — Nie trzeba.
 Gilbert, odebrawszy kopertę, wszedł do pokoju, gdzie upadł na krzesło obezwładniony.
 Utkwił spojrzenie, jak zahypnotyzowany, w ów zamknięty papier niemając odwagi go otworzyć.
 Jakąż wieść przynosi ta depesza? — zapytywał siebie.
 Niepewność ta stawała się dlań taką katuszą, iż rozerwawszy kopertę, czytał. Dzika radość zabłysła w jego spojrzeniu.
 — Umarł! — wyszepnął z cicha, ocierając spotniałe czoło. Hrabia d’Areynes umarł nareszcie!
 Uspokojony odczytywał powtórnie depeszę rozbierając słowo po słowie.
 Byłem śmiałym graczem zaprawdę! — mówił do siebie i wygrałem partye nie lada! Skutek był do przewidzenia, cios bowiem zrecznie został wymierzony. Przed upływem miesiąca będziemy posiadaczami dochodów od majatku hrabiego d’Areynes, ostatnie bowiem słowa depeszy nie dopuszczają wątpliwości w tem względzie. — „Obecność pańska jest tu co najrychlej potrzebna“ — pisze doktor Pertuiset. Skoro moja obecność jest im tak potrzebną, zatem nic nie zmieniło się w ostatniej woli zmarłego, doktor widocznie jest tego pewnym, on, taki powiernik nieboszczyka! Wzywają mnie jako reprezentanta interesów mej żony, jako prawowitego opiekuna mej córki abym się zajął uregulowaniem spraw sukcessyi...
 Tu zadumał głęboko.

 — „Obecność moja jest potrzebna — powtórzył, po chwili milczenia, — mimo to nie pojadę do Fenestranges. Słabość Henryki posłuży mi za pozór w tym razie. Niechcę ażeby sądzili, że śpieszę chciwie po objęcie tego spadku jaki teraz już wymknąć mi się niemoże. Odpowiem depeszą doktorowi Pertuiset, a potem prześle mu list z usprawiedliwieniem. I siadłszy przy stole, pisał.

[ 83 ]
DOKTÓR PERTUISET
w Fenestranges — Lotaryngja.
Niespodziewanie bolesna wiadomość. Nastąpiła recydywa w chorobie Henryki. Stan jej bardzo groźny. Niepodobna mi jej opuścić. Liczę na was w załatwieniu wszelkich interesów spowodowanych katastrofą. List wkrótce wyślę“.
Gilbert Rollin.

 — Dziś wieczorem, skoro ma głowa nieco wypocznie, napiszę list — mówił, ukończywszy pisanie depeszy.-Najprzód z tem, do telegrafu.
 I zabierał się do wyjścia.


∗             ∗

 — W domu przy ulicy Popincourt, w mieszkaniu ranionego księdza d’Areynes sztuka lekarska wojskowego chirurga Leblond’a, dokonała cudu.
 ów sławny doktor od lat kilkunastu wypoczywający na emeryturze, odzyskał całą zręczność swego zawodu, cała niegdyś posiadaną energję, stanąwszy przy łożu wikarego.
 Dokonawszy z wielkim trudem wysoudowania rany, upewnił się, że żaden z organów naruszonym nie został, a tym sposobem życiu pacyenta nie zagrażało niebezpieczeństwo.
 Mimo to najściślejsze starania musiały być zastosowanemi przy chorym, aby uniknąć mogących się objawić złych komplikacyi.
 Młody ksiądz, jak wiemy, ciała i wyjątkowo {Korekta|fiizyczną |fizyczną }} siłę, posiadał krzepką budowę zkąd lekarz chirurg liczył wiele na tę jego krzepkość, tyle potrzebną przy uzdrowieniu.
 Jakoż przy energicznie prowadzonej kuracyi przez doktora Leblond, stan rzeczy się zmienił. Chorobliwa ospałość zniknęła. Mimo to wikary nic nie pamiętał co nastą[ 84 ]piło. W jego umyśle panowało zamieszanie, niepewność, a podczas gorączkowych paroksyzmów objawiało się majaczenie.
 Pani Leblond wraz ze starą Magdaleną podwajały starania przy chorym, zmieniając się nocami w czuwaniu i dawaniu mu lekarstw w ściśle przepisanych godzinach.
 Potrójna ta, a tyle troskliwa opieka, musiała sprowadzić rezultat pożądany, a przewidziany naprzód przez starego chirurga.
 Obecnie gdy stan chorego mniej groźnym się okazywał, pan Leblond zauważył, iż należałoby powiadomić rodzinę księdza d’Areynes o nastąpionym wypadku.
 — Moja Magdaleno — mówił do starej sługi wikarego, w tym dniu gdy Gilbert Rollin otrzymał właśnie wiadomość o śmierci stryja Henryki — mogę teraz twierdzić na pewno, iż ukochany nasz ksiądz Raul wyzdrowieje.
 — Ach! dzięki Bogu! a potem wam panie doktorze — wołała staruszka rozradowana.
 — Pozostaje ci teraz ważny obowiązek do spełnienia.
 — Jaki? — zapytała.
 — Trzeba ażebyś poszła zawiadomić krewnych wikarego o nastąpionym nieszczęściu. Nikt o tem nie wie oprócz proboszcza z parafii świętego Ambrożego, że ksiądz Raul został ranionym. Należy uprzedzić o tem rodzinę z objaśnieniem, że niebezpieczeństwo minęło. Wiem, że ksiądz d’Areynes miał stryja w Lotaryngii.
 — Tak, panie doktorze, hrabiego Emanuela, który go wychował, a u którego wikary przebywał podczas oblężenia Paryża.
 — Trzeba więc napisać do niego.
 — Napisać? niech Bóg uchowa! Chciałżebyś pan go zabić tym listem, tego zacnego człowieka? — wołała z przerażeniem Magdalena, wznosząc ręce w górę.
 — Zabić? — powtórzył chirurg.
 — Tak, jak wystrzałem z rewolweru!...
 — Nic nie rozumiem...
 — Posłuchaj więc pan. Hrabia d’Areynes jest starcem siedemdziesięcioletnim. Przed ośmioma miesiącami uległ attakowi apopleksyi z czego przy wielkich staraniach zaledwie go uratowano. Najmniejsze wzruszenie mogłoby drugi [ 85 ]atak sprowadzić, z którego umarłby napewno. Hrabia albowiem kocha tak tkliwie swego synowca, jak gdyby on był własnem jego dzieckiem.
 — Sytuacya jest drażliwą, w rzeczy samej odrzekł pan Leblond. Należy usuwać z przed tego starca wszelkie gwałtowne wzruszenia, ponieważ to grozi niebezpieczeństwem jego życia. Lecz zdaje mi się, że ksiądz d’Areynes ma kogoś z rodziny w Paryżu?
 — Henrykę, wychowaną wraz z nim przez hrabiego Emanuela.
 — Zamężną?
 — Tak, z panem Gilbertem Rollin.
 — Niewiesz, czy przebywają tu obecnie?
 — Tak sądzę, panie doktorze, lecz twierdzić na pewno niemoge.
 — A niemogłabyć się powiadomić w tym względzie?
 — Owszem, jak najchętniej.
 — Znasz adres mieszkania pani Rollin?
 — Znam. Mieszkają przy ulicy Servan. Chodziłam raz jeden z listem do pani Henryki od księdza Raula. On sam nie bywał tam często, ponieważ nie sympatyzował z panem Rollin, wszakże był bardzo przywiązanym do swojej kuzynki.
 — Trzeba więc powiadomić o tem co nastąpiło panią Rollin, albo jej męża.
 — Jeżeli pan uważasz, że to potrzebne, panie doktorze...
 — Jest to obowiązkiem naszym, Magdaleno! Wikaremu nie zagraża teraz niebezpieczeństwo. Ja ręcze za jego życie.
 Stara służąca rozpłakała się z radości.
 — Trzeba koniecznie powiadomić krewnych o wypadku — mówił doktor dalej — uspokoić ich, ażeby się nie trwożyli o życie ranionego. Rozumiesz mnie Magdaleno?
 — Rozumiem i biegnę natychmiast, skoro się tylko ubiorę.
 — Idź moja poczciwa sługo odrzekł pan Lebloud. Państwo Rollin odnajdą może sposób przesłania tej wiadomości do Fenestranges, bez narażenia zdrowia swojego stryja.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false