Słownik geograficzny Królestwa Polskiego/Tom I/Chwastów

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich
Tom I

Filip Sulimierski, Bronisław Chlebowski, Władysław Walewski
Chwastów


[ 660 ]Chwastów, Fastów, 1.) mko, pow. wasylkowski, o 37 w. od Wasylkowa, o 88 w. od Koziatyna, 113.60 saż. nad pow. Baltyku, poprzerzynane jarami: rozsiadło się na praw. brzegu rz. Unawy. Rzeczka ta stanowi tu granicę między szeroko rozwartą przestrzenią polną z jednej, a lesistemi obszarami z drugiej strony. Początek tego miejsca, według podań ludowych sięga w stare bardzo czasy. Nie zagubiła się jeszcze nić tradycyi, że kiedyś, w zamglonym prawie wieku, Ch. miał być znaczną osadą grecką. Tymczasem od tej doby, niemającej pewnej, określonej daty w historyi, upłynął znakomity przedział czasu, przeszły lata setne, zanim na posadzie owej pierwotnej jakoby osady greckiej, miał się już późniejszy osiedlić Chwastów. Jednakże Ch. z nazwą swą dzisiejszą dopiero wychyla się z mroku w 15 wieku, chociaż miejsce to mogło już istnieć i w 11 w., jeżeli tylko prawdziwym jest przywilej Włodzimierza Olgierdowicza, kniazia kijowo (1377–1395), który, zatwierdzając stare nadania pewnych ziem i osad na rz. Rosi, Rastawicy i Kamienicy dla niejakiego Jerzego Iwantycza ze Skwira Połowca, jako spuściznę jego, która z przed wieków miała jakoby przejść na niego, po przodku jego Tuhorkanie, hanie Połowców, znanym z dziejów Rusi wielkoksiążęcej (1098 r.), wymienia też pomiędzy innemi osadami i „Faszczowo“ (Chwaszczowo) (Op. pow. wasylk. str. 33). „Faszczowo“ zaś to, według późniejszych procesowych dokumentów, miało być późniejszym Chwastowem. Tymczasem czy damy wiarę temuż przywilejowi Włodzimierza Olgierdowicza lub nie, w każdym razie rzecz pewna zkądinąd, że całe to terrytoryum, w tymże wzmiankowane przywileju a położone pomiędzy rz. Rosią, Rastawicą i Kamienicą, z dodatkiem późniejszym „Hlebowa na Rpeni“ i „Hulanik na Stuhnie“, [ 661 ]naleźało jeszcze w 15 wieku i w początkach 16 do rodziny Połowców Rożynowskich, następców właśnie owego Jerzego Iwantycza. Posiadłość ta wszakże, niszczona co chwila przez napady Tatarów, głównie za najazdu jeszcze Timur Kutłuka (w 1399 r.) i potem Mendligireja (1483), dzień za dniem ogałacana z ludności, w końcu w głuchą, tylko krwią przesiąkłą zamieniła się pustynię. To też dobra te, jako najzupełniej puste, wróciły znów do rozrządzenia wielkoksiążęcego. Ale Andrzej Makarewicz-Iwaszeńcewicz, posiadacz sąsiednich dóbr „Rutu“, w czasie tych właśnie pustek, przywłaszczywszy sobie uroczysko Chwastów, jakoby z dawien dawna leżące na spornym gruncie dwóch posiadłości: „Rutu“, do niego należącego, i „Hlebowa na Rpeni“, niegdyś Połowców, zastawił to „uroczysko“ około r. 1560 „w 15 szerokich rublach pod przepadem“ Mikołajowi Pacowi, bisk. kijow. Zastaw ten wszakże, następców już Paca na biskupstwie niemałym kłopotem zawikłanego procesu nabawił; gdyż niebawem, jak z jednej strony synowie już Andrzeja Makarowicza, Hrehory i Mikołaj, zaskarżyli ten przez ojca uczyniony zastaw „pod przepadem“, tak niemniej z drugiej strony wystąpił też z procesem Bohusz Hulkiewicz, któremu niedawno właśnie, bo w 1568 r., król Zygmunt August cały ten obszar dóbr pustkami stojących, znanych pod ogólną nazwą „Hlebowa na Rpeni“ (Irpieniu) nadał był wiecznem dziedzicznem prawem (kwerenda ksiąg w Kijowie będących w 1570 r.). Uroczysko zaś Chwastów było według tegoż nadania attynencyą tychże dóbr. Po różnych prawnych korowodach skończyło się atoli na tem, że Filon Hulkiewicz, syn już Bohusza, odstąpił Hlebów wraz z Chwastowem (nie mając kim ich zaludnić) biskupowi Jakóbowi Woronieckiemu, a Makarewicze wyrokami sądowemi od uroszczeń swoich na zawsze odsądzeni zostali. Jest jednak ślad w aktach sądowych, że ciż Makarewicze, po przegraniu sprawy, chwycili się byli kroków extralegalnych; jakoż zajechawszy Ch., trzymali go dość długo, tak, że następca biskupa Woronieckiego, kś. Józef Wereszczyński, musiał go na nowo „rekuperować“ (Arch. Charlęskich w Paszkówce). Ostatecznie więc osiedzieli się biskupi w tej bezludnej pustce. Biskup Wereszczyński, zaledwie słabe początki zaludnienia zastawszy tu, wezwał też roje ludności sielskiej, i rozdawszy jej grunta, dał zajęcie i byt sporym osadom. Okolica ta wszakże, w ciągłej dotąd żyjąc grozie napadów tatarskich, potrzebowała też stałej miejscowej obrony; jakoż biskup ten, upatrzywszy w Ch. miejsce do obrony zdatne, wzniósł tu zamek, wałami i przekopami umocniony. Z Chwastowa też, lichej wprzód wioski, uczynił on wielką osadę zbrojną. Jednem słowem w świeżej pustyni zaimprowizował miasteczko, które „dla grzeczniejszego wyrażenia“, jak mówi Okolski „nazwał Nowym Wereszczynem“. W 1593 r. zanosi on do grodu kijow. protestacyą, że, według uchwały sejmowej, Chwastów, jako nowoosiedlona osada, żadnego poboru dawać nie powinien; nadto funduje tu kościół i parafią dlań naznacza. Wereszczyński był wybitną osobistością swego czasu. Postać to uderzająca niepospolitym rozmiarem. Jako najczystszej krwi Rusin, roił też on dla Ukrainy wielkie plany, miał dla niej dalekie, obliczone na przyszłość widoki. Chciał on tej, tak przez Tatarów ciągle napastowanej prowincyi, pokój i bezpieczeństwo zapewnić, i aby dojść do tego celu, podawał projekta, aby na prawym brzegu Dniepru założyć szkołę rycerską, a Zadnieprze tak nazwane oddać zakonowi krzyżaków polskich, w którym zakonie chciał sam żywota dokonać. Bronić kraj od Tatarów miało być tego zakonu powinnością. Podawał też sposoby zaludnienia Kijowa i Ukrainy. Takiemi to planami zajęty był przez całe życie; gdy jednak projekta te były poniekąd głosem wołającego na puszczy, sam niejako na własną rękę usiłował, choć w części, wprowadzić je w życie. Byłto człowiek żelaznej energii. Oprócz tego, że w swoim Chwastowie był przywódzcą nowego zaludnienia, czując w sobie wiele rycerskiego animuszu, co chwila zmieniał pastorał na oręż, i trwale na wojennej stopie się trzymając, na czele kilkunastu tysięcy ludzi: „ścierał się i zamiatał stepy w licznych pogoniach za Tatarami“. Sam też pisał o sobie: „że jako Owidyusz, był wygnany na ukrainne biskupstwo, gdzie się nietylko z Turki ale i z Oczakowskimi insulaty, nie biblią ale szablą biskupi kijowscy dysputują“. Szanując drażliwości miejscowe, nie lekceważył ich, nie jątrzył, nie szczepił dzieła nienawiści; owszem z kozakami, którzy już wtedy zaczynali wichrzyć, pilnie dobrego pożycia sąsiedzkiego przestrzegał. Gdy kniaziowie wołyńscy, ponabywawszy świeżo dobra w kijowskiem, zaczęli sporzyć z kozakami, Wereszczyński bolał nad tem i starał się, ile mógł, godzić te spory. Za to spółczucie dla kozaków spotkała go nawet zemsta od kniazia Kiryka Rużyńskiego, dziedzica Pawołoczy, pokłóconego na śmierć, jak wiadomo, z kozakami: kniaź ten w 1596 r. wpadł do Chwastowa, ograbił mienie biskupa, sprzęty z kościoła pozabierał, i nowoosadzone miasteczko Piaseckie spalił. Król zaś w skutek skargi Wereszczyńskiego wydał mandat z rozkazem, aby Rużyński uczynił zadość w sprawie tego najazdu i grabieży (Arch. J. Z. R. część 6, t. I, str. 261). W Ch. czyli Nowym Wereszczynie Wereszczyński nawet drukarnię założył, w której wyszło z druku jedno jego [ 662 ]okolicznościowe pisemko, w dwóch wydaniach (Votum 1597 r. i Pobudka 1598). Biskup ten umarł w r. 1599 r. Następcą jego na biskupstwie został ks. Krzysztof Kazimirski. Tymczasem Ch. i za tego biskupa z każdym dniem nie przestawał w coraz ludniejszą urastać siedzibę, tak że król Zygmunt III wyniósł go do rzędu miast, nadto przywilej prawa i samorządztwa magdeburskiego nadał. Zgiełkiem zaś niezwykłym od czasu do czasu ożywiać się musiało to mko, gdy je od 1613 r. przeznaczono na popisy powiatowe szlachty zbrojnej (Vol. leg. III, str. 85). Punktem zaś zbornym dla owych „popisów czyli okazowania“ była równina pomiędzy temże miasteczkiem a Trylesami. Następnie w 1620 r. bisk. kijow. ks. Bogusław Roxa Radoszewski wprowadził tu oo. jezuitów, a jak mówi Twardowski „basztę wystawił przeciwko szturmom piekielnym“. Superiorami kolegium tutejszego byli w 1625 Bartłomiej Obornicki, w 1629 Mikołaj Korzeniowski, w 1635 Mikołaj Rogoziński. Łukaszewicz cytuje list Obornickiego, datowany z Chwastowa d. 28 czerwca 1621 r., do króla Zygmunta III, któremu tenże król polecił był śledzenie obrotów kozaków i dyzunii (Dzieje kośc. wyzn. helw. I, str. 651). Niesiecki zaś nadmienia o Piotrze Mietelskim, jezuicie, który w Ch. pomiędzy pospólstwem „obfite niebu żniwo zbierał“. Jednakże Nowy Wereszczyn około tego czasu nazwisko swoje znów zamienił na dawniejsze Chwastów, czyli jak go jezuici zaczęli nazywać „Faustów“. Jezuici tu też zbudowali kościół „przyzwoity, drewniany“ i utrzymywali szkoły, ile że udzielane im było z dóbr biskupich utrzymanie. W kościele jezuitów znajdował się cudowny obraz Pana Jezusa. Oprócz jezuitów, około 1638 r. byli tu wprowadzeni i oo. bernardyni przez ks. Aleksandra Sokołowskiego, bisk. kijow. Biskup Sokołowski niemniej też od poprzednika swego Wereszczyńskiego tchnął duchem rycerskim. Kiedy pierwsze płomienie buntów kozackich wybuchły, biskup ten, „ludzi do boju zawezwawszy, Ukrainę od napaści chłopskiej mocno bronił“. Umierając w r. 1644 w Trzemesznie, na kollegium ks. jezuitów kijowskie i faustowskie znaczną summę zapisał, ale ten zapis „nie wziął skutku“ powiada Niesiecki. Po śmierci jego ks. jezuici chwastowcy przenieśli się do Kijowa. Tymczasem w 1648 r. zaczął się, jak wiadomo, cały szereg wojen kozackich. W 1649 r. 16 lutego kozacy „z nożem i spisą wpadłszy do Ch., podczas jarmarku 13 szlachty pozabijali, rozmaicie ich mordując (Jerlicz I str. 73)“. Następnie, gdy w tymże roku sułtan turecki odwołał na pomoc sobie hana krymskiego, ten w odwrocie przechodząc przez Ch. „całe to miasteczko wysiekł“ (Spom. Ambr. Grab. II, str. 62). Roku zaś 1651, gdy po zwycięztwie pod Beresteczkiem wojska koronne szły w trop za kozakami, po zdobyciu Trylis, zajęły one d. 25 sierpnia bez oporu Chwastów, opuszczony przez kozaków, którzy oddalili się byli do Białejcerkwi. Ale gdy też wojska koronne pociągnęły dalej, kozacy znów z Białejcerkwi wpadli do Ch., gdzie „zastawszy wozy z chorymi i czeladzią, siła jej nasiekli i nałupili“ (Starożyt. Amb. Grab. I, str. 295). Gdy zaś z kolei car wydał wojnę rzplitej, wtedy Bohdan Chmielnicki (w 1654) na błoniach pobliższych Ch. stał jakiś czas obozem (Samowidziec Str. 23). Śród tego wciąż nieustającego wojennego ognia, kościoły jezuitów i bernardynów, sposoczone krwią, zniszczone zostały a biskupi nie mogli odtąd wrócić do opustoszałych dóbr swoich. Inne wspomnienia jeszcze z tych krwawych czasów, odnoszące się do Ch., są następne: Po traktacie hadziackim w 1664, w miesiącu lutym, gdy król Jan Kazimierz był na wyprawie zadnieprskiej, Jan Wyhowski, wojewoda kijowski i exhetman kozaczy, przesiadywał w Chwastowie, buntując kozaków Sulimenkę i Warenicę; ale podejrzany o zdradę i wezwany do Korsunia, tam z rozkazu pułk. Machowskiego i hetmana Tetery rozstrzelany został. Za wojen Doroszeńkowych w Białejcerkwi, sąsiedniej Ch., jak wiadomo przebywała załoga polska. Owóż Chwastów dla Białejcerkwi w owe czasy był punktem ważnym, bo zaręczającym swobodną komunikacyą z Polesiem, zkąd ta forteca dla załogi otrzymywała jedyne zasiłki żywności. Tymczasem garstka ludności kozackiej, która się była osiedliła w Chwastowie, po nieprzyjacielsku względem Białocerkwi się zachowywała, wszelki dowóz dla niej z Polesia przecinając i niszcząc. Komendant białocerkiewski przeto „kazał wyciąć Chwastów“ (Spom. ojczyste II. str. 143). W ukraińskich podaniach Ch. słynnie też jako miejsce pobytu Paleja. Kozak ten, rodem z Pawołoczy, poddany Koniecpolskich, był w 1683 r. w potrzebie wiedeńskiej, gdzie też mężnie ze swoją drużyną poczynał, ale, wróciwszy z tej wyprawy, potrzebował zapłaty, bo nie lubił darmo krwi przelewać, a więc „wlazł“, jak się wyraża ówczesny dokument, w dobra Chwastów, biskupów kijowskich, które podtenczas puste były. Został on poprostu tych dóbr, jak nazywano wtenczas: „osadźcą“ czyli kierownikiem, antreprenerem osiedlenia, jakto wówczesnym bywało zwyczaju, i jak równocześnie inny kozak Samuś został takimże „osadźcą“ w Bohusławiu. Taki kierownik osady był zazwyczaj z ręki dziedziców naznaczany i powinnością jego było, za pewnem wynagrodzeniem, osadzać ludzi „skąd kto przyjdzie“. Owóż i Palej ściągał do Chwastowa ludność luźną, ze zbiegłych od pługa chłopów, i z [ 663 ]różnego rodzaju hołoty złożoną. Ten różnolity stek ludzi nazywał się też „wolnicą Palejową“. Palej też starannie ufortyfikował Chwastów. Dziś jeszcze wały, wznoszące się wysoko nad krawędzią głębokiego jaru, w nieforemnym kwadracie, są śladem tych fortyfikacyj. Do 1000 też chat stanęło odrazu w Chwastowie. Urządziwszy się tedy i umocniwszy tak, Palej odtąd stał się niepomału groźnym; jakoż zaczął sięgać i po dalsze dobra szlachty i magnatów, od których prawie, jak się wyrażali kozacy, „odwojował“ był Ukrainę. Gdy zaś biskup Gomoliński przysłał był dwóch od siebie księży dla objęcia dóbr, Palej, uważając Ch. za pewnego rodzaju dane sobie beneficyum wojskowe, księży wtrącił do więzienia a potem wypędził. Od 1694 r. do 1698 jednak, ciągle on służy rzekomo jeszcze rzplitej, wyprawia się przeciwko tatarom w dzikie pola, znosi ich, ale dóbr biskupich i szlacheckich, które pozabierał, nie oddaje; owszem, jak spółcześnie żyjący pisał, chciał on w zajętem przez siebie terrytoryum, „osobną ufundować prowincyą“ t. j. niejako oddzielne utworzyć niepodległe rozbójnicze państwo, którego Ch. zostałby zaimprowizowaną stolicą. Turek był wtedy już w Kamieńcu, a więc rzplita z obawy, żeby się Palej na stronę Porty nie przerzucił, dogadzała mu, „jak wrzodowi“, oszczędzała do czasu. Zresztą inne jeszcze tak razem zebrane znalazły się okoliczności, że, chcąc czy nie chcąc, musiano z nim jak już z pewnego rodzaju potęgą się liczyć. Jakoż widzimy, że w 1695 r. Krzysztof Zawiszą, wojewoda miński, jadąc z Litwy do swych dóbr ukraińskich Berdyczowa, zajeżdża po drodze do Chwastowa, gdzie go Palej spotyka aż na pół mili przed miastem, z muzyką wojskową na czele wprowadza do zamku i podejmuje hojnie. Rozstając się „wzajemnie się upominkowali“. Tegoż jeszcze roku inny znowu gość do Ch. zawitał, ale już nie zamiarem dopełnienia, jak to uczynił Zawisza, prostej sąsiedzkiej wizyty. Był nim sułtan krymski, który z ordą białogrodzką, wracając z Polesia kijowskiego, wpadł niespodzianie do Ch. i spalił jego przedmieście. Palej, żadnego odporu nie dawszy, sam zaledwie uciekł pieszo do swego zameczku. Skończyło się atoli na zgodzie: sułtan zaniechał zamiaru dobywania zamku, a Palej chleb i trunki za miasto mu wywiózł i po przyjacielsku z nim rozmawiał, a przy pożegnaniu jeden drugiemu upominki złożyli (Samowidz. str. 84). Ale przyszedł czas nareszcie, że przestano pobłażać Palejowi. W 1699 r. pomiędzy Polską a Portą został zawarty tak nazwany pokój karłowicki. Przez ten traktat Turcy przywrócili Polsce Kamieniec i Podole, i tegoż jeszcze roku na sejmie pucyfikacyjnym postanowiono konstytucyą, aby po wojnie tureckiej wszelkie pozwijano milicye, a Palej z Chwastowa ustąpił. Palej atoli nie usłuchał rozkazu i podniósł bunt otwarty. Schwytano go wszakże i odstawiono do fortecy w Podkamieniu, ale Palej potrafił z niej uciec (Nielubowicz). Z kolei potem generał Brandt, Gollz i regimentarz Cieński kusili się go z Ch. wypędzić, ale bezskutecznie. I dopiero w 1704 r. Ch. pozbył się nareszcie swojego zawłaszczyciela, gdy Mazepa, zastraszony miłością jego u ludu i wzrastającą potęgą, schwytał go, a car Piotr zesłał na Sybir. Po ujęciu Paleja, rychło też i jego rozproszono drużynę. Resztę zaś ludności chwastowskiej, w czas e tak zwanego zhonu, przepędzono za Dniepr. Pustkami znowu więc stanął Ch. i cała jego okolica. Podróżnik jeden opowiada, że 1714 r. przejeżdżając przez Ch., zastał w nim forteczkę zniszczoną, a w samem miasteczku „jeden był tylko dwór mieszkalny, chat pustych dziesięć a z ludzi jeden tylko stróż“ (Op. drogi z Kijowa do Carogrodu 1714). Inny zaś jeszcze dokument wyraża, że w tymże czasie tak w Ch. jak i w wioskach do niego należących „nie było ani jednego człowieka“ (Archiw. J. Z. R. II, str. 777). Jakoż biskup Jan Tarło, wróciwszy nareszcie do pustych dóbr swoich, starał się je na nowo osiedlić. Dzierzawcy tych dóbr, mając prawo „osadztwa“, osiedlali je i urządzali. Po kilkudziesięcioletniej pracy burzącej przyszła tedy praca budująca. Roku 1723 biskup Samuel Ożga nowy tu kościół, na miejscu dawnego, wzniósł, nadał i ozdobił. Duńczewski pisze nawet, że przy tymże kościele katedra kijowska jakiś czas się mieściła, zanim ją biskup Ożga do Zytomierza był przeniósł. Kościół ten był pod tytułem N. Panny Boleśnej. W 1727 r. parafia chwastowska składała się już z 24 wsi (Friese). Tymczasem niedługo Ch. ucierpiał wiele od napaści hajdamaków, raz w 1749, drugi raz w 1750. Od 1751 r. jednak, dla osłonienia kraju od ich grabieży, stała w Ch. jedna chorągiew milicyi wojewódzkiej (Arch. J. Z. R. o hajdamakach str. 478–565). W 1751 r. d. 3 grudnia wizytował kościół tutejszy ks. Kajetan Sołtyk, biskup koadyutor kijowski. Żydzi osiedlili się w Ch. już po wojnach kozackich. Mieli oni swój kahał, szkołę i przyszkółek. Jeszcze biskup Ożga dał im prawo na „wolno exercitium nabożeństwa“. Następnie prawo to im zatwierdził biskup Sołtyk, a nareszcie biskup Józef Jędrzej Załuski w 1760 r. d. 29 kwietnia w Policzyńcach, z tem jednak, żeby dla kościoła w Ch. dawali rocznie dwa kamienie łoju. W 1763 r. płacili żydzi tutejsi pogłównego 600 złp. Ale rok 1768 stał się smutnie pamiętnym dla Chwastowa. Jak w całej Ukrainie tak i tu odegrał się krwawy epizod koliszczyzny. Dwaj hersztowie hajdamaccy Szwaczka i Bondareńko, jak mówi pisarz ówczesny, [ 664 ]„zatrzęśli Chwastowem jako burza drzewem“, srogą w nim uczyniwszy rzeź (Socharzewski). Kościół tutejszy został zrabowany i spalony. W tymże czasie trzymał w dzierżawie Chwastowszczyznę Czosnowski, krewny biskupa Załuskiego. On to, gdy biskup Załuski w 1767 przebywał w Kałudze, składał dochody z tychże dóbr u bankiera Teppera, aby uskarbioną summą długi biskupa, które były znaczne, spłacić; ale ks. prałaci, a szczególniej ks. officyał Gorczyński, nie zezwolił na to, owszem zabrał całą summę na odbudowanie spalonej katedry w Żytomierzu. Mieliśmy w ręku ciekawy list tegoż Czosnowskiego, pisany do ekonoma chwastowskiego, żeby się starał dojechać do Kijowa i wręczył ks. Markowi karmelicie 200 lub 300 złp. na drogę; w tymże liście nagania temuż ekonomowi, że ks. Markowi przechodzącemu przez Chwastów nie dał nawet kożucha na drogę. Po uspokojeniu się nareszcie kraju, Ch., wolny od obawy hajdamaków, zaczął się podnosić. W 1786 r. d. 14 lutego król Stanisław August odnowił też miastu temu dwa roczne jarmarki, z dawnych czasów w niem odbywające się t. j. jeden „po Zielonych Świątkach,“ a drugi „na Jewstratyja“ i aby każdy z nich (słowa przywileju), „przez niedziel dwie stał i odprawował się; na które jarmarki do pomienionego m. Fastów zwanego, wolno będzie wszelkiego rodzaju kupcom et cujuscunque status et conditionis ludziom przyjeżdżać, przychodzić, towary, zboża i wszelkie rzeczy przywozić, konie, bydło rogate i nierogate stadami i pojedyńczo przypędzać i przyprowadzać“ (Archiw J. Z. R. o horod. str. 482). Miasto to w tych czasach też zostało kilkakrotnie zaszczycone nawiedzinami dostojnych podróżujących gości. Z kolei przejeżdżali przez Ch. w 1781 r. wielki książę rossyjski Paweł z małżonką swoją, Szahin Giraj han tatarski i w 1787 r. król Stanisław August. Na miejscu dawnego spalonego przez hajdamaków stanął tu w 1791 r. nowy kościół, zbudowany przez ks. Gaspra Cieciszowskiego, bisk. kijow., pod tytułem Podwyższenia Krzyża Św. (Parafia katol. Ch. dek. kijowskiego liczy 1580 wiernych i ma kaplicę w Suszczanach). W czasie pobytu swego na sejmie czteroletnim, biskup tenże Cieciszowski ofiarował się pobudować w Chwastowie koszary dla wojska (z listów jego). W 1793 r. Ch. już liczył 255 dymów (z papierów Kaleńskiego). Gdy zaś biskup Cieciszowski w 1793 r. wyniósł się był do Galicyi i tam w Podkamieniu przemieszkiwał, Ch. przez ten czas zostawał w sekwestrze rządowym. Roku 1796 r. Siestrzeńcewicz, arcybiskup mohilowski, wizytując przyłączone do archidyecezyi swej kościoły, zjechał był do Chwastowa. Za biskupstwa kś. Michała Piwnickiego dobra chwastowskie zostały na skarb zabrane. O cerkwiach w Ch., z doby przed buntami Chmielnickiego, nie doszła nas żadna wiadomość. W czasie częstych spustoszeń, jakim to mko podlegało, musiały i one być zniszczone; nawet za Paleja nie ma śladu, żeby tu cerkiew była. Dopiero w 1711 r., gdy biskupi wrócili już byli do posiadania dóbr swoich, z których jak widzieliśmy wyzuł ich był Palej, stanęła tu cerkiew pokrowska unicka. Parochem jej był Grzegorz Lisowicki, z prezenty biskupa Samuela Ożgi. Druga cerkiew woskreseńska, także unicka, stanęła około 1740. Obecnie zbudowano tu wielką cerkiew murowaną. Pełno jest mogił i innych starożytnych zabytków w okolicy Chwastowa. Tuż obok dworca kolei żelaznej wznosi się tak nazwana „Storożowa mogiła“, na której według podania przed laty miała stać sygnałowa, czuwająca od tej strony wiecha, W niedalekiej wsi Wepryku, w lesie, jest starożytne horodyszcze, nazywane w starych dokumentach „Jelcowskiem“, oraz wał „wojennym“ nazywany. Gdy w 1867 r. budowano kolej kijowsko-brzeską, na uroczysku „Soroczy bród“ znaleziono przypadkowo siekierkę kamienną i kilka przedmiotów bronzowych. W bliskości tegoż miejsca natrafiono też na kości mamuta. We wsi zaś Przyszywalni, nad rz. Irpieniem, na skale granitowej, mieszkańcy pokazują odcisk stopy ludzkiej i kopyt końskich. Znajduje się dziś w Ch. kwatera stanowego; mieszkańców liczy się 7536, domów 1180, fabryka skór, młynów wodnych 3, kościół 1, cerkiew 1, dworzec kolei żelaz. kijowsko-brzeskiej i chwastowskiej. Jako stacya drogi żel. kijowsko-brzeskiej Ch. leży na przestrzeni między Motowidłówką a Kożanką, o 59 w. od Kijowa. Tak nazwana droga żel. fastowska (Ch.-Korsuń-Znamienka) ma 282. w. czyli 12 godzin długości i dwie odnogi: Cwietkowo-Szpoła (21 w.), Bobryńska-Czerkasy (28 w.).

2.) Ch. Nowy, ob. Nowe Chwastowo. (Edward Rulikowski).


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false