Słownik geograficzny Królestwa Polskiego/Tom I/Chęciny

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich
Tom I

Filip Sulimierski, Bronisław Chlebowski, Władysław Walewski
Chęciny


[ 575 ]Chęciny, 1.) m., pow. kielecki, byłe m. powiatowe województwa sandomierskiego, leży pod 50°48′ szer. i 38°7′1 dług., na wzniesieniu 861 stóp nad poziom morza, o 14 w. na połud. zach. od Kielc, przy drodze bitej do Jędrzejowa. Odl. od Warszawy 216 w., od Radomia 66 w. Ch. posiadają obecnie kościół par., magistrat, sąd pokoju okręgu II należący do zjazdu sędziów w Kielcach, wiezienie karne na 250 aresztantów, szkołę miejską jednoklasową i rzemieślniczo-niedzielną i dom przytułku dla starców   kalek. Dochody kasy miejskiej w 1876 r. wynosiły 5406 rs., rozchody 4597 rs. W r. 1827 r. było tu 244 dm. i 2558 mk.; w 1860 roku Ch. liczyły 352 dm. i 4428 mk.; w tej liczbie 3320 żydów. Obecnie 5200 mk. Cała pierwiastkowa historya Ch. odnosi się do zamku, na szczycie skały marmurowej zbudowanego, który odległej sięga starozytności. Była to bowiem w swoim czasie niezdobyta twierdza, w której skarby koronne chowano, tak była uważana za bezpieczną i silną. Władysław Łokietek, przygotowując się na otwartą i walną wojnę z krzyżakami w r. 1318, jeszcze przed swoją koronacyą skarby kościoła archidyecezyalnego z Gniezna do zamku chęcińskiego przeniósł, tak jak skarby koronne i znamiona królewskie z Gniezna do Krakowa. W r. 1331, kiedy tenże sam monarcha, gotując się do nowej wojny, chciał wprzód publiczne sprawy urządzić, zwołał na dzień św. Trójcy powszechne i wielkie wiece czyli sejm do Chęcin. Był to pierwszy zjazd wszystkich ziem małopolskich i wielkopolskich, na który wszyscy wojewodowie i kasztelanowie się zebrali. Z tego sejmu ogłoszono wielkorządcą w Wielkiejpolsce królewicza Kazimierza. Ważną epokę w dziejach krajowych zajmuje sejm w Ch. odbyty, zwłaszcza gdy obradujący prosto z swoich krzeseł siedli na konie i udali się zaraz w pochód przeciw nieprzyjacielowi. Wszystkie te wypadki nie w samem mieście odbywały się, lecz na tutejszym zamku. Teraźniejsze bowiem Ch. najpodobniej wzrost swój od Kazimierza Wielkiego poczynają. Są także dowody, iż miasto to było jednem z pierwszych, co prawem niemieckiem rządziły się, gdy w przywileju z r. 1465 Kazimierz Jagiellończyk, po spaleniu tutejszych akt, odnowił te prawa, wspominając, iż takowe były oddawna Ch. nadane. Za panowania albowiem tego monarchy w tymże samym roku Ch. do szczętu się spaliły, a król im na sejmie w Kaliszu odnowił i potwierdził przywileje. [ 576 ]Następnie, chcąc jeszcze bardziej podupadłe miasto podźwignąć, przywilejem wydanym w Krakowie w r. 1487 nadał mieszkańcom prawo do kopalń tutejszych i inne niemniej ważne swobody. Powiększył je Jan Olbracht r. 1494, urządzając prawa górnicze na sposób olkuskich i uwalniając od wszelkich opłat, ceł, targowego i t. p. Wszystko to zaledwie zaczęło miasto podnosić, aliści w r. 1507 znowu całe Ch. spaliły się i Zygmunt I przywilejem w tymże roku wydanym w Krakowie, bacząc, iż po zgorzeniu miasta wszystkie jego dawniejsze prawa i ustawy od ognia zniszczone zostały, takowe im powrócił i odnowił. Tenże sam monarcha w r. 1525 urządził także tutejsze górnictwo co do podżupków, gwarków, praw i zwyczajów górniczych; podobnież uczynił Zygmunt August. Król Stefan Batory wydał przywilej w Krakowie 1583 r., na założenie szkółki i fundusz na nauczyciela przeznaczyl. Zygmunt III zaprowadził w r. 1611 jeden doroczny jarmark, zaś Władysław IV uchwałą w skutek wyznaczonej komisyi co do urządzenia komor i cła, w r. 1643 Ch. na miejsce komory przeznaczył. Atoli zniszczyła to wszystko pierwsza wojna szwedzka, gdyż w roku 1657 wojska Jerzego Rakoczego w d. 1 kwietnia wpadły do Ch., miasto zrabowały i spałiły, a co jeszcze po nich zostało, okropnie szerząca się tu morowa zaraza przez lat 4 do reszty spustoszyła tak, że lustracya w roku 1660 uczyniona, z 341 przedtem znajdujących się, zastała tylko 48 domów. Zaradzając tym klęskom Jan Kazimierz, przywilejem 1666 roku ustanowił pięć jarmarków, aby z upadku podnieść Ch., ale to niewiele pomogło. Jan III pragnął także podźwignąć miasto, kiedy uchwałą sejmu 1677 r. postanowił, aby dozwolić wszystkim ludziom wszelakiego narodu w kraju znajdującym się, budować się w Ch., z tem zapewnieniem, że przyjmujący prawo miejskie mogą prowadzić jakie chcą handle, trunki szynkować, robić takowe i zkądinąd sprowadzać. W roku 1764 uchwałą na konwokacyi warszawskiej Ch. przeznaczono na drugie miejsce sądów ziemskich radomskich, dla powiatu radomskiego, opoczyńskiego i chęcińskiego. Nujwiększy atoli cios zadał temu miastu dekret rady nieustającej z dnia 17 czerwca 1777 r., mocą którego dozwolone zostało prawo osiedlania się tu starozakonnym, co zyskali juz przód na to przywileje Michała Korybuta, Jana III i Stanisława Augusta. Ale początkowo było ich tylko dwóch w Ch., z czasem zaś doszło do tego, iż w 1796 w rynku dwa tylko domy były w posiadaniu chrześcian, a żydzi resztę zajmowali; rozsypawszy się po mieście, uśpili przemysł, zgubili rzemiosła, mianowicie snycerstwo i kamieniarstwo, które tu niegdyś kwitnęło. Największą dotąd ozdobą Ch. są ruiny zamku na wyniosłej nad miastem panującej górze, które już z góry Michałowskiej o 12 mil odległej widzieć się dają. Na górę tę z trudnością dojść można, ale widok z niej niewypowiedzianie wspaniały. Zamek chęciński budowany jest na opoce czyli skale litej, marmurowej; mury same częścią z kamienia marmurowego, częścią z cegły wzniesione, są jeszcze dla tego, że trudny do niej przystęp, niezbyt zrujnowane i bardzo mocne. Dwie wieże okrągłe nader wysokie a trzecia czworokątna ukośna także dobrze się trzymają, tylko jedna część murów oraz kawałek ściany jest zupełnie prawie rozwaloną. Miejsce, które na wzniesienie gmachu tego wybrano, nie dozwoliło budowniczemu zachować w nim form regularnych; podłużny i nieforemny szczyt skalistego wzgórza wymagał, aby i plan zamku do niego był zastosowany. Posada też jego rozciągała się znacznie od wschodu ku zachodowi, kiedy tymczasem w poprzecznym kierunku bardzo jest wązką. Obok części mieszkalnej, dosyć szczupłej, znajdowała się kaplica i dwie wyniosłe okrągłe baszty. Dziedziniec był z boku, a w końcu jego strażnica skośno-czworokątna, przy której znajdowała się mała furtka w murze, zapewne do czynienia wycieczek. Główna brama była od wschodu, a prowadziła do niej wązka droga naokoło góry, śród sterczących głazów wykuta i mostem zwodzonym zakończona. Na swoje czasy była tu więc silna i do zdobycia prawie niepodobna warownia. Zamek ten, jak wyżej wspomnieliśmy, pierwotnie był mieszkaniem książąt i królów polskich. Kiedy starostwo chęcińskie przeznaczone było na uposażenie wdów królewskich, te zwykle w zamku przemieszkiwały. Najdłuzej z nich gościła tutaj Elżbieta siostra Kazimierza Wielkiego a matka króla Ludwika, która w jego imieniu rządy państwa sprawowała. W końcu XIV wieku był przeznaczony na więzienie stanu. Tu od r. 1386 przez trzy lata siedział brat przyrodni Władysława Jagiełły, Andrzej Wingold, książę litewski, za podniesienie broni przeciw niemu. W r. 1409 tutaj długo więziony był możny Warcisław z Gotardowic, za okazaną przychylność krzyżakom. Napełnił się zamek chęciński więźniami wojennymi po bitwie pod Tannenbergiem 1410 r. Lecz zamek ten nie tylko przeciw potędze ludzkiej służył, ale w zdrowej okolicy położony, nie raz w czasie grasującego powietrza stanowił schronienie. Nawet Władysław Jagiełło syna swego pierworodnego, Władysława, niespełna rok mającego, tu w. 1425 w czasie panującej choroby schronił. W r. 1554 tu na czas niejaki były przechowane skarby królowej Bony, pod strażą Włocha Brancaccio. Kiedy za niemi do Włoch się wybierała, Bona w tym zamku także przez krótki czas mieszkała; nawet ztąd Walenty [ 577 ]Dębiński, kasztelan sądecki i starosta chęciński, z naznaczenia króla odprowadzał ją do granic Polski. Następnie na mieszkanie starostów grodowych przeznaczony, mieścił sądy i kancelaryą grodzką. W drugiej połowie XVI wieku już był bardzo zniszczony, w końcu zaś tegoż stulecia spalił się, ale w r. 1612 nanowo odbudowany został. Zniszczyli go powtórnie Szwedzi w r. 1657 i 1707; poczem juz mieszkalnym być przestał i tylko jeszcze służył na pomieszczenie sądu i kancelaryi grodzkiej. Ostatecznie atoli popadł w ruinę za rządu austryackiego. Po zniszczeniu jego przez Szwedów, starostowie wystawili dla siebie u stóp góry od południa pałac, do dziś dnia w całości będący. Z pomiędzy budowli kościelnych, pierwszym jest schodząc z góry starożytny parafialny kościołek. Był on niegdyś filialny, a niewiadomo kiedy założony został; z budowy jego tylko domyślać się można, że w końcu XIV lub na początku XV wieku był wzniesiony. Styl w nim ostrołukowy, przez późniejsze jednak przerabiania gzymsami i pilastrami zepsuty. Ma sklepienie nawy wsparte na czterech kolumnach, we dwa rzędy ustawionych, tak na środkowej części jak i na krużgankach równie wysokie. Stanisław Szafraniec, starosta tego miejsca, za panowania Zygmunta Augusta chwyciwszy się wyznania kalwińskiego, oddał ten kościół nowym spółwiercom swoim w roku 1568. Ci posiadali go do roku 1603, w którym za staraniem Stanisława z Ruszczy Branickiego katolikom powrócony i na nowo poświęcony został. Gdy piorun strzaskał wieżę na środku tego kościoła, na jej miejsce wystawiono inną, daleko mniejszą, a przy tej sposobności dach sam i główną szczytową ścianę o 5 łokci żniżono. Znajduje się w tym kościele piękny marmurowy ołtarz Ukrzyżowanego Chrystusa. Również godna jest widzenia płaskorzeźba marmurowa, niższą część ołtarza stanowiąca, a trzech królów w szopce wyobrażająca. Ołtarz ten i cała kaplica fundowany jest w wieku XVII przez niejakiego Fotygę, wójta chęcińskiego, którego portret wisi na sznurku jak lampa na środku kościoła, a zwłoki w grobach podkościelnych dotąd w całości spoczywają. W skarbcu znajduje się bardzo misternie wyrobiona gotycka monstrancya srebrna z pozłacanym Melchizedechem, oraz figurami św. Bartłomieja i św. Jadwigi, pod których wezwaniem kościół tutejszy jest zbudowany. Piękne to sztuki złotniczej dzieło, pochodzi z roku 1638. Znajduje tu się także kielich bardzo dawnej roboty. Daleko dawniejszym był tu drugi kościół z klasztorem niegdyś księży franciszkanów: wystawił go Kazimierz Wielki w r. 1308; zajęty w r. 1586 przez kalwinów, nie tylko został ogołocony ze wszystkich sprzętów i ozdób, ale nadto mury tych gmachów w gruzy obrócono. Powrócił je pierwotnym właścicielom Zygmunt III. W 1605 r. starosta Branicki kosztem swoim kościół i klasztor oraz kaplicę św. Leonarda z gruntu wyrestaurował i nowemi funduszami uposażył, jak świadczy napis nad furtą klasztoru dotąd znajdujący się. Kościół ten stawiany był pod tytułem Matki Boskiej Wniebowzięcia i poświęcony w r. 1628. Zrujnowany przez Szwedów w roku 1657, potem znowu nakładem Stefana Bidzińskiego był odbudowany i po trzeci raz poświęcony w roku 1685; nakoniec w r. 1817 pozostałe mury z kościoła i klasztoru na więzienie dla całej gubernii zajęto. Teraz tylko jedna kaplica z niego pozostała, na której ścianach kilka znajduje się nagrobków, a między niemi i Mikołaja Monwida, wojewody połockiego, o którym powiada Paprocki, że był wielce w Rzeczypospolitej zasłużonym. Coby on jednak robił w Ch. niewiadomo. Był jeszcze tutaj trzeci kościołek św. Magdaleny z klasztorem panien franciszkanek, tutaj klaryskami od ich założycielki Klary Grędoszewskiej zwanych; klasztor wystawiony był w r. 1643, kościół zaś dawniejszy otrzymały w r. 1673; ten zaś powiększony o drugą większą część kosztem wyżej wspomnianego starosty Bidzińskiego, poświęcony był w r. 1683, jak świadczy znajdująca się w nim kamienna tablica. Obecnie jest to etatowy klasztor. Ogólnie teraźniejsza postać miasta przypomina starożytne jego pochodzenie. Rynek otoczony murowanemi kamienicami, z których kilka odległych sięga czasów. Ruch handlowy dość tu jest znaczny, a płyty marmurowe polerowane, w drewniane nawet domy wstawione, ze złoconemi napisami, mieszkania rzeźbiarzy i handlarzy marmurów wskazują. Góry i kopalnie chęcińskie zdawna należały do dóbr królewskich, stanowiły dochód panujących, i urządzone były pierwotnie na wzór innych kopalń gwareckich, mianowicie olkuskich, zawierając, równie jak tamte, znaczne w sobie bogactwa. Kopano tu bowiem zielenice (malachity), lazury, srebro, miedź i ołów; miedzią prowadzono handel z zagranicą, a rudę wożono do Anglii. Tak przynajmniej pisali o nich: Kromer, Starowolski, Cellaryusz, Opaliński, Gwagnin, Łubieński i Rzączyński. Najdawniejsze wzmianki w aktach archiwalnych o tych kopalniach są z r. 1396. Wtedy bowiem był Mikołaj Bochner żupnikiem olkuskim i chęcińskim, co jest dowodem, że kopalnie były z sobą porównane i jednej natury. Pod rokiem 1487 mamy ślad, że już wtedy Jan Karaś był tylko chęcińskim żupnikiem. W XVI wieku znana rodzina Bonerów z Krakowa, była podobnież żupnikami olkuskimi i chęcińskimi: tak po Janie Bonerze, zmarłym 15 kwietnia 1523 r., otrzymał oba te [ 578 ]żupnictwa Seweryn Boner, po którego śmierci w roku 1549 przypadłej, dostał je Jan Lutomirski, podskarbi nadworny koronny, kasztelan brzeziński, starosta łęczycki, burgrabia zamku krakowskiego, jak z tytułów przekonać się można wcale nie górnik lecz wielki pan, zmarły w roku 1554. Po nim był Jost Ludwik Dycz (Decius) z Woli Chełmskiej, znany historyk pierwszych dziewięciu lat panowania Zygmunta I, żupnikiem olkuskim i chęcińskim, karbarzem wielickim, wielkorządcą zamku krakowskiego i sekretarzem królewskim, zmarły 1567 roku, a wszystkie te godności i urzędy, otrzymał syn jego Ludwik, zmarły dnia 1 września 1576 roku. Dalej rozmaici tu starostowie byli oraz żupnikami tutejszymi, jak Stanisław Dębiński, Prosper Prowana, zmarły d. 20 września 1587 roku, Jan Branicki zmarly 1655 r. i t. d.; to znowuż w latach 1624 i 1630; wymieniony jest Stanisław Gorzechowski podżupnikiem, a w r. 1633 niejaki Stanisław Łowczyk posessorem olbory i gór chęcińskich. Nie podpada przeto wątpliwości, że te dziewięć gór, śród których spokojnie sobie leżą dziś ubogie Chęciny, kryją w swojem łonie skarby, które, od dawna znane, miały czasy świetności; później zaledwie nakład wracały lub też zupełnie były opuszczone, z tej podobno jednej tylko przyczyny, że natura tutejszych kopalń nie była dotąd gruntownie rozpoznana. Najdawniejszy ich opis znajduje się w lustracyi starostwa chęcińskiego z r. 1569, w archiwum głównem Królestwa, z której przekonać się można, że już wtedy stan górnictwa tutejszego był w upadku, gdyż lustratorowie nie w jednem miejscu się wyrażają, „że jest tu wiele skarbów, ale potrzebaby robić i nakładu nie załować;“ snadź więc była to już odwieczna tego stanu przyczyna. Czy królowa Bona z swoimi Włochami miała jaki wpływ na kopalnie chęcińskie, nie ma żadnych śladów. Ale w czasie bezkrólewia, przed koronacyą Stefana Batorego, Walenty Dębiński, starosta, wnosił, żeby z odkrytych tutaj drogich kruszców bić monetę; wnosić więc ztąd można, że kopalnie były wtedy znowu czynne. Jakie zaś były dalsze ich koleje łatwo zgadnąć; upadały one coraz bardziej, dopóki zupełnie nie zaginęły tak, iż ołów, miedź, srebro, a jak Starowolski chce, przez szczególną życzliwość dla kraju, upatrując to, czego nigdy nie było nawet, i złoto, niegdyś tu znajdujące się, nietylko w kopalniach ale i w pamięci ludzkiej zniknęły. Cóż mówić o owej cudnej zielenicy (zieleni czyli malachicie) i lazurze (błękicie miedzi) bardzo kosztownym, o których wspomina wyżej przytoczona lustracya, chociaż teraz nawet ich tutaj istnienia zaprzeczają nowsi mineralogowie. Piękne jednak okazy zieleni i błękitów miedzi z Miedzianej góry, wielu krajowych zbiorów stanowią ozdobę, a znane są płyty malachitowe szlifowane, które upiększały niegdyś pokoje króla Stanisława Augusta, za generała Soldenhof wydobyte. Podobnież, według Rzączyńskiego, który między wielu bajkami i szacowne źródłowe prawdy umieszczał, za Jana III starosta Bidziński, z lazuru wydobytego z kopalni tutejszych wyrobiony stolik przesłał w darze Innocentemu XI papieżowi (Auctuar. Hist. Nat. pag. 65). Z tych wszystkich atoli skarbów zostały Chęcinom jeszcze kopalnie marmurów, w nadzwyczajnej obfitości się znajdujące, ale także w niemniejszem zaniedbaniu. Czy marmurołomy tutejsze znane były i używane w dawnych czasach, niewiadomo. Nie wspominają o nich lustracye z XVI wieku, ale to pewna, że nie w środku XVII stulecia, gdy kopalnie kruszcowe ustawały, zaczęto marmury wydobywać. Lustracya bowiem z r. 1602 przekonywa, że za czasów Zygmunta III kopalnie marmurowe były tu czynne i wydobywano takowe z gór tutejszych, „nakładem i na potrzebę JK. Mości, na ozdobę kościołów i zamków kosztem jego wznoszonych“. „Atoli w tych wszystkich górach, mówi taż lustracya, chociaż marmury są ozdobne, różnej maści, jednak z nich do tych czasów żaden pożytek nie idzie skarbowi JK. Mości, ani staroście.“ Pod tem wyrażeniem się rozumiano dochody pieniężne, gdyż istotnie były one pożyteczne, zważając, iż wszystkie gmachy tak kościelne jako i świeckie, przez Zygmunta III stawiane, przechowały dotąd dowody, iż ich używać umiano; gdy schody, drzwi, futryny u okien, ołtarze i tym podobne części budowli, jeżeli ocalały, są zawsze z marmuru chęcińskiego, nawet częstokroć z umiejętnością rzeźbiarską wykonane. Starowolski pisze, że za jego czasów słynęły marmury chęcińskie, mianowicie w kolorach czarnym i zielonym, których teraz nie wydobywają, jeżeli tylko szanowny polihistor się nie omylił. Wedle świadectwa Opalińskiego, w dziele napisanem przeciwko zarzutom ku Polsce Barklaja, użytek marmurów tak był u nas rozpowszechniony, iż Zygmunt III kazał wykuć w jednej z gór chęcińskich, przedtem Wierzmoniecką zwanej, dwie kolumny 38 stóp wysokie, na których chciał jakieś posągi w Warszawie stawiać (podobno na pamiątkę uśmierzenia rokoszu Żebrzydowskiego), ale nie przyszło do tego, a syn jego Władysław IV, kazawszy je wydobyć, gdy jedna z nich pękła, drugą sprowadził do Warszawy, i na niej dotąd stoi od roku 1643 posąg Zygmunta III na Krakowskiem Przedmieściu; góra zaś na tę pamiątkę dotąd także Zygmuntowską się nazywa. Później z upadkiem wszystkiego w kraju i marmurołomy były zaniechane; wszelako Rzączyński, za Augusta III piszący, [ 579 ]wyliczając odmiany tutejszych marmurów, domniemywać się każe, iż nie były one zupełnie zaniedbane. Jednakże gdy uczony Carossi w r. 1778 zwiedzał Chęciny i pierwszy raz dokładnie opisał, wyliczając wszystkie znane wtedy odmiany marmurów, łomy ich znalazł w zaniechaniu i zniszczeniu, kamienie zaś powierzchownie tylko niekiedy wydobywano. Dopiero w końcu panowania Stanisława Augusta, gdy monarcha łomy tutejsze oglądał, pomyślano o wzniesieniu tego przemysłu w kraju, a król sprowadził usposobionych po temu i biegłych majstrów z Włoch do Czerny i Dębnika, jakiemi byli: w sztuce dobywania Dominik Schianta, do wyrabiania Leonardo Galli i polerowania Edward Gigli; ci pod kierunkiem nadwornego malarza królewskiego Marcellego Bacciarelli, w Chęcinach nauczyli wydobywania i wyrabiania różnych z niego przedmiotów. Król zaś ozdobił nim nawet jednę salę zamkową, ktorą z tego powodu marmurową nazwał. Potem znowu wszystko upadło, aż dopiero w roku 1817, po ustanowieniu głównej dyrekcyi górniczej, w której przewodniczył mąż wysokich zasług minister Tadeusz hrabia Mostowski, za jego szczególnem staraniem urządzono fabrykę marmurów w Chęcinach, składającą się z pilarni o czterech piłach do rżnięcia takowych i polerowni. Otworzono wtedy główne łomy w Słopcu, w górach Zygmuntowskiej, Zelejowej i Okręglicy, i wyrabiać poczęto rozmaite przedmioty. Projektowano także w roku 1820, aby tu założyć szkoły rysunków i snycerzy, sprowadzić do wydobywania z gór ukrytych skarbów ludzi po temu usposobionych i t. p. Wtedy także uczony i gorliwy ten minister rozkazał zdjąć plan tutejszych kopalń. Wszelako komisya rządowa spraw wewnętrznych, zarządzająca górnictwem w 1823, straciła nadzieję wzrostu fabryki marmurów, pod zawiadywaniem ówczasowej dyrekcyi górniczej w Kielcach zostającej, ciągle będąc narażaną na ponoszenie wydatków dla jej utrzymania a żadnej nie mając korzyści. Aby więc takową utrzymać bez potrzeby wydatkowania, połączyła ową fabrykę z więzieniem chęcińskiem i zaprowadziwszy warsztaty w obrębie samego więzienia, wydzierżawiła ją na lat 12 Wincentemu Sokołowskiemu, nadzorcy tego więzienia, pod temi głównemi warunkami, aby fabrykę utrzymywał ciągle czynną, nietylko w stanie w jakim się wówczas znajdowała, lecz owszem starał się o jej udoskonalenie; aby w niej wyrabiane były rzeczy gustowniejsze, więcej sztuki i przemysłu potrzebujące; nadto, aby starał się młodych ludzi krajowców doskonalić, utrzymując ich przy zdatnych po temu majstrach i t. p. Komisya oddała temu dzierżawcy lokal na fabrykę, zapasy materyałów z wszelkiemi rekwizytami górniczemi, modelami, rysunkami, i nietylko nie żądała żadnego czynszu dzierżawnego, ale nadto, oddając ówczasowych majstrów pod dowolny zarząd przedsiębiercy, przydała mu jeszcze 150 więźniów chęcińskich na lat 6 do robót kamieniarskich, z obowiązkiem płacenia 5,000 złp. co rok do kasy tegoż więzienia. Ale przedsiębierca nie dotrzymał kontraktu, robił nie to co mu umowa przepisała, cena wyrobów była zbyt wygórowana i dla kraju nieprzystępna; skutkiem tego fabryka coraz bardziej upadała, aż nareszcie w r. 1833 zupełnie zamkniętą została. W ostatnich czasach nieco się podniosła. L. Zejszner pisał rozprawę: „O dolomitach w paśmie dewońskiem rozpostartem między Ch. a Sandomierzem.“ (Rocz. tow. nauk. krak). W Enc. Org. są wyliczone pod „Chęcinami“ góry dostarczające marmurów. Dobra Ch. dawniej narodowe, obecnie donacyjne Włodzimierza Storożenki, składają sie z m. Chęcin, wsi Nowy młyn, Bugaj, Papiernia Wierzchów, folw. Podzamcze, Bradkowice, Mosty, Bolechowice, Korzecko, Polichna, Rudkowice, Stare Chęciny, Wola Murowana i Wójtostwo. Starostwo Ch. składało się z zamku i miasteczka Ch. tudzież wsi: Baranek, Bolechowice, Bratkowice, Stare Chęciny, Korzecko, Murowana Wola. W 1789 r. czysta intrata wynosiła 17,764 złp. S.arostwo to pierwotnie stanowiło uposażenie wdów królewskich; od 16 w. zostawało ciągle w magnackich rodzinach, stanowiąc kość niezgody w razie zawakowania. Szafrańcowie, Dębińscy, Mniszkowie, Branicki, Stefan Czarniecki byli starostami tutejszymi. Ostatnim emfiteutycznym starostą na lat 50 od 1775 r. był Załuski Bogumił, płacił 2806 złp. kwarty. Co do opisu Ch. to po lustracyi z 1569 mamy opis Niemcewicza („Podróże“ 26 str.) i Fr. Maks. Sobieszczańskiego („Wycieczka Archeolog.“ str. 200). Art. napisany na podstawie Enc. Org. i nowszych źródeł.

2.) Ch., wś i folw., pow. garwoliński, gm. i par. Górzno, od drogi bitej warsz.-lubelsk. odl. w. 3. Rozległość m. 708, w tem pod pługiem 504, łąk 39, lasu w r. 1873 m. 146 i pół, róznych nieużytków m. 18. Grunta i łąki dobre. R. 1827 było tu 13 dm., 104 mk., obecnie 18 dm., 198 mieszk. Br. Ch.

Chęciny, wś, pow. mielecki, w par. kat. Rzochów, o 15.7 kil. od Mielca.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false