Page:Staff - W cieniu miecza.djvu/131

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.

„Błogosławione pola źrejące na skwarze,
Kwieciste łąki, lasy cieniste i chłodne,
Jeziora na równinach i potoki w jarze!

„Błogosławione góry i doliny płodne,
Słońce, drzewa, owoce i trawy i zioła,
Obłoki i zwierzęta dzikie a łagodne!“ —

...Lew spał w rogatym cieniu żującego woła,
Sęp drzemał na śpiącego jelenia rososze,
Zając tulił się w cieniu pod skrzydłem sokoła.

U stóp moich pantera i płochliwe łoszę
Czekały pieszczotliwej łaski z ręki pana,
A ptaki, w drzewach, ziemi śpiewały rozkosze.

Ze skłonem słońca skroń ma, miękko całowana
Pochlebczym mchem, w przymilnej zasypiała ciszy,
By otworzyć znów oczy pod ustami rana...

Aż powiew, który w liści kołysance dyszy,
Znudził mnie raz przed świtem; nim brzask zamajaczy...
Noc była — i duch jakby jakieś echo słyszy —

Mrok, ciemność... I nie wiedząc sam, co myśl ta znaczy
I nie mogąc jej chwycić za niewidne skrzydła,
Pomyślałem pamięcią nieznaną: „Inaczej...“


127