Page:Staff - Uśmiechy godzin.djvu/16

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has not been proofread.


NIEWINNOŚĆ.

Obłoki pachną wiosną,
Wonieje ziemia świętem.
W powietrzu rannie, rośno...
Śpiew w sercu wniebowziętem...

Soczysta, mokra trawa
Źdźbeł czułe ciałka suszy.
Wiatr zdrowy, jak zabawa...
Śmiech w zachwyconej duszy...

Kochane słońce wkoło
Rozlewa złoto płynne.
Hen w mgle tak modre sioło,
Jak miejsce snów rodzinne.

Skowronek, ranka serce,
W błękitach szczęściem bije.
Kwieciste łąk kobierce
Są boże i niczyje.

Precz z głowy myśli żeną.
Jak dziecko gdzieś przed laty,
Oczyma myślę jeno:
...Niebiosa, słońce, kwiaty...


12