Z przeciwnych stron? Dla własnej krwi bezmiłosierni?
W imię Ojczyzny jednej? Szalejąż w obłędzie?
Któremu z haseł wierni? Któremu niewierni?
Nad bratobójstwo rąk swych wyżsi i nad sędzie,
Za wolność w śmierć ofiarną idą po kolei,
Posłuszni sercom swoim, nie grzmiącej komendzie.
Ach! Żołnierze to własnej najwyższej Nadziei,
Nadziei, której dzisiaj Tragedja na imię!
Wynurzają się z wrogich głębokich transzei,
Cali w ogniu i w ranach, w boleści i w dymie,
Mając w przeciwnych piersiach — jednych modlitw zgodę,
A w oczach widmo jednej tęsknoty olbrzymie!
Za sen swych dusz jedyny, Ojczyzny swobodę,
W strasznym krzyku natarcia, co wstrząsa bezbrzeżem,
Zawodzą nieśmiertelną do Wolności Odę!
Świadczą, z kim są związani hasłem i przymierzem.
Nawet w obcych mundurach walcząc w barwach Ziemi!
— Każdy, zrodzon oraczem, kona Jej żołnierzem:
Strzelając z klęczek, zda się, kolany zgiętemi
Przeprasza — i wśród śmierci niskiego pokłonu,
Na twarz padając, nim go martwota oniemi,
U Ojczyzny za braci krew prosi pardonu!
Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/76
Appearance
This page has been validated.
72