Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/191

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



Przejdą ciągnące łańcuchem zbyt długim,
Przeminą czasy ciężkich losu chłostań
I Jutro powie jednym: „Precz!“, a drugim
Powie: „Pozostań!“

Tych, co wiązali przyjaźnie, przymierza
Po to jedynie, by były niezgody,
Ażeby rzucać, jak zwierzę na zwierza —
Całe narody;

Tych, co sprawili, że nienaruszonem
Li to zostało, co ziemię bezwiedną
Dzieli, że świat dziś, który był zagonem
Jest miedzą jedną;

Tych, którzy ludzkość chcieli skryć w tornistrze,
Przepędzi Jutro wężami Eumenid,
By nie widziało ich słońce najczystsze
Gdy wstąpi w zenit!

Przelecą górą Huny i Mongoły,
A my, jak kłosy pod wiatru powianiem,
Ugięci nisko, podniesiem się czoły
I prostsi wstaniem!



187