Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/177

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been proofread.



Nadużyli słów wielkich! W zezującej, krętej
Mowie, co zaraziła trądem prawdy wnętrze,
Jak liczmany rzucili hasła przenajświętsze
Dla celów gry szalbierczej, dla chytrej przynęty.

Z trzech stron krzyknęli: Wolność! Na najwyższem piętrze
Wież zatknęli swobody sztandar rozwinięty,
By potem wytoczonej krwi ciemnymi męty
Zgasić wskrzesłych zapałów ognie najgorętsze.

Lecz przeciw własnej piersi zdradnych dobrodziejów
Obrócił się karczący, tajny palec dziejów
I upiór wywołany wstał z pomroków toni.

I Janusowa postać zbudzonej Wolności,
Zwracając ku nam jasną twarz Sprawiedliwości,
Patrzy na świętokradców obliczem Ironji.



173