Page:Staff - Sady.djvu/23

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.

SAD W SŁOŃCU.

 

Tłem mając białe ślepiąco lamusy,
W słońcu, co dziwy dojrzewania iści,
W płomiennym skwarze, w mdlejącym upale,
Pod szczęśliwymi niebiosów turkusy,
Sad kryje w rzeźbie szmaragdowych liści
Rubiny wiśni i jabłek korale.

Zda się, twór baśni, przez karły-garbusy
W drogich kamieniach kunsztem wyrzezany
Ostrymi rylcy słonecznych promieni,
Stoi przez wiewu najlżejsze zakusy
Nieporuszony, sztywny, niezachwiany,
Klejnot przetkany grą świateł i cieni.

Zaklęty w ciąży bezwładnej przymusy,
Sad drzew swych skarbce bogate roztacza,
Zapadłszy w błogiej bierności letargi.
A w dole słońcem pstre muraw obrusy
Ścielą się, niby złota sieć rybacza,
Pod owoc krwawy, jak wilgotne wargi.


17