Page:Staff - Dzień duszy.djvu/127

From Wikisource
Jump to navigation Jump to search
This page has been validated.



I.

 

Nie znam męża — a syn już w mojej duszy żywie
Piękny, dumny i silny... Skądżeć mi ta wiedza,
Że już go oko moje w mgle sinej dośledza?
Patrzę... widzę... w zalęku cała i w zadziwie...

Nie siał siewca — a myśli już o bujnem żniwie...
Miodna woń łąki wieści o ulach uprzedza —
Łan duszą w żniwo idzie — w miód kwiecista miedza,
Wonie słodkie, gorące przędą się po niwie...

Snom oddałam się... Słońcu oddała się łąka
I marzy... Dusza błąka się, słodko się błąka...
Nie znam męża... syn śni się... skądżeć mi ta wiedza?

Pierś, jak owoc nabrany, pije zdrowie słońca...
Nie siał siewca — a myślą w sierp dzwoniący trąca —
Miodna woń łąki wieści o ulach uprzedza...